„Pasażerka" długo czekała na sceniczną prezentację. Mieczysław Weinberg, który w 1939 roku uciekł z Warszawy przed hitlerowską nawałnicą do Związku Radzieckiego, skomponował ją trzy dekady później w Moskwie. Pomysł podsunął Weinbergowi najbliższy przyjaciel Dymitr Szostakowicz, który przeczytał przetłumaczoną na rosyjski powieść Zofii Posmysz. Wróciła ona w niej do swych przeżyć z obozu Auschwitz. Premiera sceniczna „Pasażerki" odbyła się dopiero w 2010 roku na festiwalu w Bregencji, kilkanaście lat po śmierci kompozytora.
Wystawienie „Pasażerki" było wspólnym przedsięwzięciem Teatru Wielkiego - Opery Narodowej, Instytutu Adama Mickiewicza oraz festiwalu w Bregencji. Kluczową rolą w doprowadzeniu do premiery odegrał jednak wybitny reżyser brytyjski, David Pountney.Zofia Posmysz była zresztą jego konsultantką, Reżyser i scenograf Johann Engels odbyli też z nią podróż do Auschwitz, bo pokazanie realiów obozu koncentracyjnego na operowej scenie jest zadaniem karkołomnym.
Spektakl Pountneya stał się wydarzeniem festiwalu w Bregencji, zaliczanego do najważniejszych imprez operowych Europy. Przyciąga dziesiątki tysięcy widzów z różnych krajów, przyjeżdżają tam także dyrektorzy teatrów i menedżerowie, co dla „Pasażerki" Weinberga i dla inscenizacji Pountneya miało decydujące znaczenie. Spektakl zaczął bowiem wieść bujne życie.
Po Bregencji „Pasażerka" trafiła jesienią 2010 roku na scenę Teatru Wielkiego - Opery Narodowej, muzycznie poprowadzona przez Gabriela Chmurę. Potem inscenizację Davida Pountneya pokazała londyńska English National Opera, a następnie rozpoczęła ona podróż po Ameryce. Wystawiono ją w Michigan, w Grand Opera w Houston i w Lincoln Center w Nowym Jorku (2014). „Żadne inne dzieło nie poradziło sobie tak dobrze z wyzwaniem przeniesienia na scenę tematu Holokaustu" napisał wówczas w tygodniku „The New Yorker" krytyk Alex Ross. Zwieńczeniem tych podróży były znakomicie przyjęte spektakle w Lyric Opera w Chicago.
Spektakl ma wręcz filmowy, dynamiczny montaż i umiejętność takiego pokazania postaci na scenie, jakbyśmy oglądali ich ekranowe zbliżenia. David Pountney dał dowód reżyserskiego mistrzostwa tym, jak z obozowymi retrospekcjami płynnie połączył część rozgrywającą się współcześnie, na transatlantyku, gdzie była SS-manka Lisa (wybitna rola Agnieszki Rehlis) rozpoznaje wśród pasażerek dawną więźniarkę Martę. Umiejętnie operując symbolami – kolejową rampą, stosem butów, popiołem usuwanym z pieca krematorium – stworzył opowieść poruszającą widzów w różnych krajach.