Gruzja. Południowy Kaukaz, pogranicze Europy i Azji. Sądząc po odkryciach archeologicznych, być może miejsce narodzin winiarstwa. Pięć regionów winnych – Kachetia, Kartlia, Imeretia, Racza i Wybrzeże Czarnomorskie. Przesiąknięte winem gruzińskie tradycje, celebrowanie uczt z ich toastami wygłaszanymi przez wodzireja oraz wyznaczonych przez niego kolejnych biesiadników. Kraj pełen egzotycznych niespodzianek i niezwykle gościnnych ludzi.
Ale cofnijmy się nieco w czasie. Gruzińska Socjalistyczna Republika Radziecka, przedmieścia Tbilisi. W 1962 roku powstaje tu jedna z największych wytwórni wina w Związku Radzieckim. Przez długi czas podobno aż dziewięć na dziesięć butelek radzieckiego wina miało tutejszą etykietę. Po ogłoszeniu przez Gruzję niepodległości firmą zainteresowali się bracia Zura i Georgia Margvelashvili. Zura, po ukończeniu uczelni rolniczej, dalsze doświadczenie w zakresie uprawy winorośli oraz produkcji wina zdobywał w Kalifornii. Georgia to z kolei ekonomista i ekspert od zarządzania.
Pierwsze wina, pod marką Tbilvino, bracia Margvelashvili wypuścili w 1999 roku. Sporo zainwestowali w unowocześnienie firmy i dlatego sukcesy, jakie zaczęli odnosić, wydawały się zasłużone. Trunki z Tbilisi zostały zauważone przez ekspertów, przyszły pierwsze nagrody na międzynarodowych imprezach. To zapewne również efekt rozpoczęcia współpracy z uznanymi na świecie winemakerami. I wtedy, w 2006 roku, Rosja wprowadza embargo na wszelkie gruzińskie wina. Oficjalnym powodem była ich zła jakość. A przecież to główny rynek zbytu dla Gruzji.
Przywrócenie w firmie równowagi zajęło nowym właścicielom prawie trzy lata. Trzeba docenić, że w tak trudnych czasach zdecydowali się na modernizację i rozbudowę bazy technologicznej. Weszli na zagraniczne rynki. Niektórzy eksperci twierdzą, że rosyjskie ograniczenia, zniesione po sześciu latach, były w sumie korzystne dla całego gruzińskiego przemysłu winnego. Wymusiły śmiałe decyzje, zwiększyły świadomość jakości i wizerunku, dały szansę najodważniejszym i wyeliminowały słabych.
Obecnie Tbilvino to poważny gruziński eksporter wysyłający swoje wina do 30 krajów na świecie. O to, by trunki tej marki trafiały w gust międzynarodowej klienteli, od ponad dziesięciu lat dba Australijczyk Jeff Aston. W wywiadach podkreśla fantastyczne możliwości, jakie dają tutejsze, w większości nieznane poza Gruzją, szczepy.