Lionel Richie: Każda ballada to przebój

Lionel Richie, jeden z najbardziej utytułowanych wokalistów świata, wystąpi w trójmiejskiej Ergo Arenie.

Aktualizacja: 17.07.2016 19:06 Publikacja: 17.07.2016 18:45

Lionel Richie w czerwcu skończył 67 lat, ale wciąż jest na szczycie. Sprzedał już 100 mln płyt.

Lionel Richie w czerwcu skończył 67 lat, ale wciąż jest na szczycie. Sprzedał już 100 mln płyt.

Foto: MJm Prestige

Koncert, który odbędzie się w czwartek, reklamowany jest hasłem „Wszystkie hity". A największy problem polega chyba na selekcji tego, który z nich jest najsłynniejszy, ponieważ Richie to prawdziwa fabryka szlagierów.

Pierwszy wybór wielu fanów padnie z pewnością na „Hello", ale nie wszyscy pamiętają, że amerykański wokalista, który sprzedał ponad 100 milionów albumów, skomponował wraz z Michaelem Jacksonem „We Are the World".

Hymn dla gwiazd

Przebój ten stał się hymnem bezprecedensowej akcji charytatywnej światowych gwiazd muzyki pop i sprzedał się na płycie długogrającej w 20 mln egzemplarzy oraz na singlu w 10 mln egzemplarzy. Łącznie wpływy z nagrania oraz związanych z nią gadżetów przyniosły równowartość 136 mln dolarów.

Z dzisiejszej perspektywy można pomyśleć, że kluczową rolę w powstaniu kompozycji odegrał Michael Jackson. I tak było w warstwie muzycznej, jednak spiritus movens sesji był Lionel Richie. Odnosił w 1984 roku wielkie sukcesy i chyba tylko on, całkiem bez kompleksów, mógł zaprosić do współpracy króla popu, który świętował właśnie gigantyczne powodzenie albumu „Thriller".

Jackson propozycję przyjął, ale nie chciał być wyłącznie odtwórcą piosenki. Pracę nad kompozycją zaczęła wielka trójka – Jackson, Richie i Stevie Wonder. Wobec małego zaangażowania tego ostatniego „We Are the World" firmowali ostatecznie Michael i Lionel. Produkcyjnie nad wszystkim czuwał sam Quincy Jones, a grono, które nagrało piosenkę, imponuje do dziś. Znaleźli się w nim m.in. Diana Ross, Tina Turner, Ray Charles, Willie Nelson, Bruce Springsteen, Bob Dylan.

Nie powierzono by takiego projektu artyście, który nie cieszyłby się autorytetem w środowisku gwiazd. Ale Richie miał już na koncie solowy debiut „Truly" z 1982 roku, a wcześniej – wiele lat spędzonych na estradzie i w studio z zespołem The Commodores. Karierę rozpoczął w 1968 roku kontraktem z Atlantic Records, po czym towarzysząc na koncertach Jacksons 5, czyli formacji Michaela Jacksona, związał się ze słynną afroamerykańską firmą Motown.

The Commodores wprowadzali do czarnej muzyki nowe rytmy funky, ale Lionel Richie odpowiadał za komponowanie i wykonywanie delikatnych, romantycznych ballad. Kojarzony był, i tak jest do dziś, z wielkimi hitami „Three Times a Lady", „Still", „Easy" czy „Sail On", której tematem jest dramatyczne rozstanie miłosne. „Easy" było również o rozstaniu, lecz pełnym uspokojenia po burzliwym związku.

Tę balladę młodsi fani mogą znać z interpretacji zespołu Faith No More. Jedna z fraz z kompozycji „Easy Like Sunday Morning" – „spokojny jak niedzielny poranek" – przeszła do języka potocznego. Jak wspominał Richie, odnosiła się do spokoju miasteczka Tuskegee, w którym urodził się i wychował Lionel.

To miejsce w Alabamie jest niezwykle ważne dla tożsamości Afroamerykanów. Richie uczył się tam na uniwersytecie założonym przez Bookera T. Washingtona, czarnoskórego doradcę prezydentów Stanów Zjednoczonych, który postawił na edukację swoich współbraci. Lionel nie miał problemów z nauką, był też świetnym tenisistą, ale myślał o święceniach kapłańskich w Kościele episkopalnym. Ostatecznie jednak uznał, że jego powołaniem jest muzyka.

Późny debiut solowy

Impulsem do rozpoczęcia solowej kariery na przełomie lat 70. i 80. stały się sukcesy piosenek stworzonych dla innych artystów. W 1980 roku gigantyczną popularnością cieszyła się kompozycja „Lady" napisana przez Lionela dla Kenny'ego Rogersa. Rok później Lionel zaśpiewał w duecie z Dianą Ross „The Endless Love", tytułową piosenkę kinowego przeboju. Był to największy singlowy sukces firmy Motown: krótkogrająca płyta rozeszła się bowiem w 2 mln egzemplarzy.

W tej sytuacji Lionel nie miał wątpliwości, że czas najwyższy rozpocząć solową karierę. Popularność albumu i tytułowej piosenki „Truly" potwierdziła słuszność obranej drogi. Tylko w Ameryce fani kupili 4 miliony krążków, a to nie było ostatnie słowo wokalisty. Płyta „Can't Slow Down" z 1983 roku miała za oceanem dwukrotnie wyższą sprzedaż, a zdobyła również Grammy w kategorii album roku. To właśnie z tej płyty pochodzi przebój „All Night Long", który Richie zaśpiewał w finale ceremonii zamknięcia olimpiady w Los Angeles w 1984 roku.

Muzyczna wizytówka

W Polsce, dzięki Liście Przebojów Programu III, największych hitem stała się ballada „Hello". I tym razem Richie napisał nieśmiertelną frazę „Hello, is it me you're looking for?" („Cześć, czy jestem tą osobą, której szukasz?").

Tymi słowami wokalista powitał swojego producenta Jamesa Anthony'ego Carmichaela, po tym jak nie udało mu się dokończyć ballady. Richie uważał, że jest staromodna i nudna. Producent był innego zdania i „Hello" stało się wizytówką artysty. Do historii przeszło również wideo, w którym Lionel zagrał aktora nieszczęśliwie zakochanego w niewidomej rzeźbiarce. Siła miłości była tak wielka, że intuicja podpowiedziała jej, jak odwzajemnić uczucie i wyrzeźbić zafascynowanego nią mężczyznę.

Album promowany przez „Hello" sprzedał się na świecie w 20 mln egzemplarzy. Trudno było przebić ten sukces, a mimo to Lionel za piosenkę „Say You, Say Me" z filmu „Białe noce" zdobył Oscara.

Ostatni album „Tuskegee" nagrał w 2012 roku, przypominając swoje największe przeboje w duetach. Ci wszyscy, którzy uznali, że kariera Lionela się skończyła, przeżyli wielkie zaskoczenie. Richie zaprosił do studia Shanię Twain, Kenny'ego Rogersa, Willie Nelsona i powrócił na szczyt listy przebojów. W Trójmieście, tak jak na olimpiadzie w Los Angeles, wieczór zakończy „All Night Long".

Kultura
„Nie pytaj o Polskę": wystawa o polskiej mentalności inspirowana polskimi szlagierami
Kultura
Złote Lwy i nagrody Biennale Architektury w Wenecji
Kultura
Muzeum Polin: Powojenne traumy i dylematy ocalałych z Zagłady
Kultura
Jeff Koons, Niki de Saint Phalle, Modigliani na TOP CHARITY Art w Wilanowie
Kultura
Łazienki Królewskie w Warszawie: długa majówka