Debiutancka płyta Krzaka „Blues Rock Band” ukazała się w 1979 r. i dla wielu młodych ludzi stała się bluesową biblią. Po dokonaniach Tadeusza Nalepy rozpoczęła nowy rozdział w historii gatunku.
Nowością był przede wszystkim skład, w którym wspaniale grającego gitarzystę Leszka Windera uzupełniał autor soczystych solówek – skrzypek Jan Błędowski. Znakomita była sekcja rytmiczna tworzona przez basistę Jerzego Kawalca i perkusistę Andrzeja Ryszkę.
Mało kto pamięta, że Krzak był zespołem marzeń Ryszarda Riedla, ale wokalista Dżemu zaśpiewał tylko na trzeciej płycie „Krzak’i” ironiczną piosenkę „Lista kowbojów” wymierzoną w zespoły rockowe lansowane na antenie Trójki. Cały tekst był kolażem złożonym z refrenów piosenek Perfektu. Temat o wiele mówiącym tytule „Początek końca, czyli trawa na śniadanie” grał na harmonijce tragicznie zmarły Ryszard Skibiński. Śpiewał Jorgos Skolias, a na gitarze – poza Winderem – brylował Andrzej Urny.
Z Krzakiem współpracowali Józef Skrzek, Antymos Apostolis i Krzesimir Dębski. W końcu grupa padła ofiarą marazmu połowy lat 80. Skrzypek Jan Błędowski wyjechał do Niemiec. Tragicznie zmarł basista Jerzy Kawalec.Jednak ostatnio Krzak odrodził się w składzie z Błędowskim, na początku wyłącznie z myślą o koncertach. Na szczęście na występach się nie skończyło, a do muzyków podczas sesji nagraniowej płyty „Extrim” dołączył Krzysztof Ścierański, jeden z największych wirtuozów basu, niegdyś podpora String Connection.
Album jest niezwykle energetyczny. Już pierwsza, skoczna kompozycja „Krzak” przypomina dynamikę pamiętnego debiutu z melodyjnymi motywami skrzypiec. Winder gra jeszcze lepiej niż przed laty. Ścierański dodał funkowy bas. „Kattowitz” brzmi monumentalnie, a muzyczny pojedynek między skrzypkiem a gitarzystą jest jeszcze od niego dynamiczniejszy. Kto da się uśpić klasycyzującą uwerturą „Evolving”, zostanie poderwany elektryzującym riffem Windera. Blues „Lakis” jest dedykowany Antymosowi Apostolisowi z SBB. Nową jakość w dorobku Krzaka stanowi „Wysoki lot” – skrzypcowe frazy zostały osadzone w przestrzeni nasyconej elektroniką, która jeszcze silniej dochodzi do głosu w popisie Ścierańskiego, czyli „W bajkowym świecie Księcia Basu”. A „4. Numer” przenosi nas w krainę jazzowej improwizacji.