Fabryka hitów Timbalanda

Jedni nazywają go geniuszem nowych brzmień, dla innych jest tylko wyrachowanym biznesmenem. Od dwóch lat Timbaland jest najbardziej wpływową postacią muzyki pop. Przywraca popularność zapomnianym wokalistkom, ułatwia start debiutantom, przedłuża życie starzejącym się gwiazdom.

Aktualizacja: 09.08.2008 18:00 Publikacja: 09.08.2008 02:31

Timbaland

Timbaland

Foto: Archiwum

Tylko w ciągu ostatnich dwóch sezonów Timbaland stworzył m.in.: „SexyBack” Justina Timberlake’a, „Earth Intruders” Björk, „Promiscuous” Nelly Furtado, „Ayo Technology” 50 Cent i „4 minutes” Madonny.

Jego muzyka jest modna, ale czy oryginalna i przełomowa? – Timbaland był zaskakującym i odważnym twórcą w latach 90. – mówi „Rz” Bartek Królik, producent albumów Sistars i Natalii Kukulskiej. – Wtedy miał nowatorskie pomysły. Ze względu na tamte dokonania należy mu się miano mistrza. Dziś robi muzykę dla pieniędzy.

Debiutował jako producent hip-hopu i r&b. Jego pierwszym dużym sukcesem był album wokalisty Genuwine. Do utworu raperki Missy Elliott „Get Ur Freak on” dodał hinduską tablę, do utworów Aaliyah – płacz noworodka, rżenie koni. Do tego dochodziły oryginalne synkopowane bity.

– Sekret brzmienia leżał w nietypowych bębnach i ułożeniu rytmu – wspomina Druh Sławek, didżej i promotor hip-hopu w Polsce. – Od razu słychać było, że to Timbaland.

Te wczesne utwory ceni również Bogdan Kondracki, producent płyt Maryli Rodowicz i Ani Dąbrowskiej: – Byłem pod wrażeniem, kiedy usłyszałem nagrania z Missy Elliott, Magoo i Bubbą Sparxxxem. Uderzała mnie ich przejrzystość, nawet na byle jakim sprzęcie słychać było, jak perfekcyjnie w przestrzeni utworu rozmieszczone zostały instrumenty. A były jeszcze ciekawe muzyczne rozwiązania, na przykład stopa perkusji w wersji stereo. Dziś w muzyce Timbalanda wszystko brzmi płasko, utwory są dostosowywane do wymagań radia i telewizji, a tam ma być mocno i głośno. Na dobrym audiofilskim sprzęcie magia pryska.

– Taka popularność, jaką cieszy się dziś Timbaland, to błogosławieństwo i przekleństwo zarazem – mówi Druh Sławek. – Wszyscy oczekują, że będzie tworzył w tym samym stylu, dzięki któremu stał się sławny. W takiej sytuacji muzyk musi się powtarzać.

Zdaniem Andrzeja Smolika, jednego z najczęściej angażowanych polskich producentów, jest odwrotnie – sława Timbalandowi służy: – Teraz może realizować różne projekty. To go wzmacnia, szkodzi tylko wykonawcom, bo stają się od niego zależni. Cenię jego otwartość i wszechstronność.Tymczasem za oceanem Timbaland stracił szacunek ambitnych twórców. – Pragnienie komercyjnego sukcesu jest zrozumiałe, ale on zapomniał, że od czasu do czasu trzeba zrobić coś dla sztuki – ocenia Królik.W ostatnich piosenkach Timbaland łączy hiphopowe bity, rockowe gitary, zapożyczone z techno syntezatory oraz popowe melodie lat 80. W ten sposób zyskuje słuchaczy wszystkich najpopularniejszych gatunków.

Producent wie, że hossa nie będzie trwać wiecznie. Jego pomysły kiedyś znudzą się publiczności, już teraz irytują krytyków, recenzje autorskiego albumu „Shock Value” i utworów z nowej płyty Madonny były miażdżące. Zarabia więc, póki czas. To, co dziś nazywamy brzmieniem Timbalanda, w rzeczywistości jest efektem pracy sztabu pomocników. Sygnuje kompozycje swoim nazwiskiem i wysyła na rynki nawet tak mało znaczące jak polski. – To, że współpracą z nim chwalą się nasi debiutanci: Matt Pokora czy Natalia Lesz, świadczy, że jego pięć minut mija. Timbaland pozbywa się sampli, jakby urządzał posezonową wyprzedaż – kwituje Królik.

– Spadek popularności może mu posłużyć – ocenia Kondracki. – Żeby znów zrobić coś dobrego, powinien zwyczajnie odpocząć.

Koncert Timbalanda to główna atrakcja Coke Live Music Festival, który odbędzie się w Krakowie 22 i 23 sierpnia. Wystąpi także Missy Elliott, raperka i producentka, najbardziej wpływowa kobieta w hip-hopie. Zdobyła pięć statuetek Grammy, nagrała kilka dużych przebojów. Pod koniec lat 90. dyktowała mody w r&b.W tym samym czasie światową popularnością cieszył się zespół The Prodigy. Dzięki niemu brzmienia brytyjskiej sceny rave znalazły się na szczytach popowych list. Ostatnio o muzykach było ciszej, ale w przyszłym roku wydadzą piąty album. Tanecznie i bardziej melodyjnie zagra też Sean Paul – gwiazda dancehall i reggae. Pochodzi z Jamajki, ale nagrywa w USA, współpracuje z Beyoncé, Busta Rhymesem czy Jayem-Z. Jego piosenki to niezawodne imprezowe hity.

Honoru rockowej sceny jako jedyna zagraniczna sława będzie bronił zespół Kaiser Chiefs. Młodzi Brytyjczycy reprezentują najmodniejsze teraz gitarowe brzmienia i mają opinię znakomitej grupy koncertowej.

Wśród polskich artystów są m.in.: Marika, The Car Is On Fire, Indios Bravos oraz Sokół i Pono. W zeszłym roku impreza przyciągnęła kilkanaście tysięcy widzów.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

p.wilk@rp.pl

Pop

Tylko w ciągu ostatnich dwóch sezonów Timbaland stworzył m.in.: „SexyBack” Justina Timberlake’a, „Earth Intruders” Björk, „Promiscuous” Nelly Furtado, „Ayo Technology” 50 Cent i „4 minutes” Madonny.

Jego muzyka jest modna, ale czy oryginalna i przełomowa? – Timbaland był zaskakującym i odważnym twórcą w latach 90. – mówi „Rz” Bartek Królik, producent albumów Sistars i Natalii Kukulskiej. – Wtedy miał nowatorskie pomysły. Ze względu na tamte dokonania należy mu się miano mistrza. Dziś robi muzykę dla pieniędzy.

Pozostało 89% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla