Sekretne procenty mnichów

Kartuzi żyją w zamknięciu i ciszy. W małych pustelniach unikają świata. W murach klasztoru La Grande Chartreuse kontemplują‚ modlą się‚ śpiewają i pracują. Ich likiery ziołowe Chartreuse, wytwarzane od 1737 roku, są klejnotem francuskiej gastronomii

Publikacja: 25.10.2008 00:55

Korytarze klasztoru. Kadr z filmu „Wielka cisza”

Korytarze klasztoru. Kadr z filmu „Wielka cisza”

Foto: Forum

Red

Grenoble od serca masywu La Grande Chartreuse‚ gdzie mieści się macierzysty zakon kartuzów‚ dzieli około 20 kilometrów. Pokonuję niezwykle krętą drogę‚ która pnie się w stronę bezchmurnego nieba. Mijam głębokie gardła wąwozów ze skalistymi brzegami‚ grzbiety urwistych gór i łagodne‚ pagórkowate alpejskie hale z pasącym się bydłem. W oddali z lasów wyrastają kamienne szczyty sięgające 2000 m n.p.m.

Im dalej‚ tym przyroda dziksza‚ a cisza dostojniejsza. Gdy dotarłam wreszcie do celu‚ nie miałam wątpliwości‚ dlaczego tu‚ w zamkniętej skalnymi ścianami dolinie‚ na wysokości 1000 m n.p.m. ukryli się pierwsi mnisi Chartreux. Żadne schronienie pod niebem nie mogło lepiej służyć wypełnianiu surowych reguł zakonnych. Tylko dźwięki organów i dzwonów zakłócają ciszę. Miejsce to odkrył i wybrał na budowę pierwszego klasztoru kartuzów św. Brunon z Kolonii wraz z sześcioma braćmi. Był rok 1084. Na pustynnym terenie w głębi lasu wybudowali chatki z drewna – małe ermitaże (pustelnie) do samotnych kontemplacji. Z biegiem lat przybywało zakonników i pustelni‚ klasztor się rozrastał. Pracowali‚ czyniąc sobie ziemię poddaną. Byli najpierw rolnikami i hodowcami‚ później drwalami‚ kowalami. Na początku XVIII wieku stali się mistrzami w wytwarzaniu likierów.

[srodtytul]Nasycone modlitwą [/srodtytul]

Klasztoru nie można zwiedzać‚ lecz jedynie zobaczyć z położonej wyżej górskiej ścieżki‚ która do niego prowadzi. Mnisi ślubujący ciszę i samotność obwarowali się wysokim murem i zamknęli bramy dla świata zewnętrznego‚ bez żadnych wyjątków. No‚ może z jednym. W roku 2005 niemiecki reżyser Philip Gröning nakręcił w La Grande Chartreuse „Wielką ciszę” – jedyny film dokumentalny o życiu w klasztorze. Pozwolenie otrzymał po 21 latach od pierwszego spotkania z mnichami.

Przez sześć miesięcy Gröning mieszkał w klasztornej celi jak inni mnisi i na co dzień dyskretnie towarzyszył im z kamerą. Stał się częścią tej niezwykłej równowagi między osamotnieniem a byciem we wspólnocie. Film robił sam – był scenarzystą‚ producentem‚ reżyserem‚ operatorem‚ dźwiękowcem i montażystą. Jak sam mówił‚ była to jego filmowa medytacja. 160-minutowa podróż w głąb całkowitej ciszy. Słychać jedynie klasztorne śpiewy i dźwięki natury‚ nie ma wywiadów ani komentarza.

Życie za murem można poznać dwa kilometry dalej‚ zwiedzając Musée la Grande Chartreuse w La Correrie. Kartuzi otworzyli je w 1957 roku dla pielgrzymów i turystów. Mieści się w XV-wiecznych budynkach klasztornych wypełnionych śpiewem gregoriańskich chórów.

[srodtytul]Tajemniczy bukiet[/srodtytul]

W roku 1605 marszałek Francois d’Estrees‚ przyjaciel króla Henryka IV‚ podarował ojcom starożytny sekretny manuskrypt‚ w którym w szeregu stały nazwy 130 roślin. Kilka lat później zdolny aptekarz brat Jérome Maubec rozszyfrował księgę i opracował metodę produkcji roślinnego eliksiru długowieczności (Elixir végétal). Ten mocny‚ 71-procentowy, trunek‚ nazywany przez zakonników zwykłym medykamentem‚ szybko podbił Francję.Do monasteru przychodzili biedni i chorzy‚ by prosić o nadzwyczajny lek. Do dziś rozgrzewa‚ obniża gorączkę‚ łagodzi kaszel i chrypkę.

Kilkadziesiąt lat później eliksir zaczęto sprzedawać. Butelki w koszach wożono na ośle na targ do Grenoble i Chambery. W czasie epidemii cholery we Francji w 1832 roku mocny trunek podawano chorym. Żarliwymi propagatorami likierów stali się oficerowie Armii Alpejskiej‚ którzy w 1848 roku przybyli do Chartreuse na manewry. Ogromny zapas medykamentu zabierał ze sobą w każdą wyprawę do Afryki angielski podróżnik Stanley. Rosła popularność likierów i ich produkcja. W roku 1840 powstał likier zielony (55 proc.)‚ a także słodszy i słabszy żółty (40 proc.). To trunki zrodzone z natury i tradycji. Nie zawierają dodatków chemicznych‚ ich kolory pochodzą od barw roślin. Wiadomo‚ że w skład każdego wchodzą alkohol‚ syrop z cukru i wyciąg z ponad 130 roślin (przypraw‚ ziół‚ kwiatów i wyciąg z korzeni). Jednak tajemnicą mnichów pozostaje‚ jakie rośliny tworzą bukiet danego gatunku. Sekretną formułę zna tylko trzech zakonników. Od wieków. Każdy przekazuje tajemnicę jednemu wybrańcowi.

Mieszanki z roślin powstają w klasztornej tajemnej sali roślin (La Salle Secrete des Plants). Później opuszczają mury i trafiają do oddalonej o 25 km miejscowości Voiron‚ gdzie znajduje się destylarnia. Nie dziwi fakt‚ że manuskrypt zawsze był obiektem pożądania. Próby jego kradzieży mnożyły się przez ostatnie wieki‚ ale żadna się nie powiodła.

[srodtytul]Piwnice pełne życia[/srodtytul]

Od roku 1935 francuskie Voiron rozsławiają największe na świecie piwnice likieru. Wypełnione są ogromnymi kadziami dębowymi z dojrzewającymi w nich „medykamentami”. Jeśli leżakowanie trwa osiem i więcej lat‚ likier zielony lub żółty nabiera znakomitej jakości i jest wówczas oznaczany jako Chartreuse V.E.P. Można go poznać po niezmienionym od 1840 roku kształcie butelki. Każda jest numerowana‚ pieczętowana woskiem i pakowana w drewniane pudełko. Najlepiej go pić bardzo zimny po posiłku.

Destylarnię i piwnice (164 m) zwiedza rocznie ponad 150 tys. turystów. Oprowadzanie kończy się degustacją. Dochody ze sprzedaży likierów kartuzi przeznaczają na cele własne i charytatywne. Po podróży przez masyw Chartreuse kręci się w głowie każdemu.

[i]Zakon Kartuzów: [link=http://www.chartreux.org]www.chartreux.org[/link]

Muzeum w La Correrie:[link=http://www.musee-grande-chartreuse.fr]www.musee-grande-chartreuse.fr[/link]

Destylarnia, Voiron: [link=http://www.chartreuse.fr]www.chartreuse.fr[/link] [/i]

[b]Autorka jest dziennikarką piszącą o podróżach[/b]

Grenoble od serca masywu La Grande Chartreuse‚ gdzie mieści się macierzysty zakon kartuzów‚ dzieli około 20 kilometrów. Pokonuję niezwykle krętą drogę‚ która pnie się w stronę bezchmurnego nieba. Mijam głębokie gardła wąwozów ze skalistymi brzegami‚ grzbiety urwistych gór i łagodne‚ pagórkowate alpejskie hale z pasącym się bydłem. W oddali z lasów wyrastają kamienne szczyty sięgające 2000 m n.p.m.

Im dalej‚ tym przyroda dziksza‚ a cisza dostojniejsza. Gdy dotarłam wreszcie do celu‚ nie miałam wątpliwości‚ dlaczego tu‚ w zamkniętej skalnymi ścianami dolinie‚ na wysokości 1000 m n.p.m. ukryli się pierwsi mnisi Chartreux. Żadne schronienie pod niebem nie mogło lepiej służyć wypełnianiu surowych reguł zakonnych. Tylko dźwięki organów i dzwonów zakłócają ciszę. Miejsce to odkrył i wybrał na budowę pierwszego klasztoru kartuzów św. Brunon z Kolonii wraz z sześcioma braćmi. Był rok 1084. Na pustynnym terenie w głębi lasu wybudowali chatki z drewna – małe ermitaże (pustelnie) do samotnych kontemplacji. Z biegiem lat przybywało zakonników i pustelni‚ klasztor się rozrastał. Pracowali‚ czyniąc sobie ziemię poddaną. Byli najpierw rolnikami i hodowcami‚ później drwalami‚ kowalami. Na początku XVIII wieku stali się mistrzami w wytwarzaniu likierów.

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"