"Kiedy się wszyscy bili‚ on tutaj w moim sąsiedztwie z niecną kobietą złe życie przez cztery miesiące prowadził". Tak generał Dezydery Chłapowski z Turwi, znamienity Wielkopolanin‚ pisał o pobycie poety w Wielkim Księstwie Poznańskim w czasie powstania listopadowego. Nie był to odosobniony pogląd.
Mickiewicz przez ponad pół roku (w 1831 r.) jeździł po Wielkopolsce od dworu do dworu, chętnie witany. Znajdował tu inspiracje do "Pana Tadeusza" w towarzystwie pięknej Konstancji Łubieńskiej (pierwowzoru Telimeny?) – mężatki i matki kilkorga dziatek‚ gotowej rzucić dla niego wszystko.
Na zaproszenie jej i jej męża Józefa dwukrotnie gościł w Budziszewku. Został nawet ojcem chrzestnym ich czteroletniej córki Marii Tekli. Echa głośnego romansu można znaleźć w kościółku pod wezwaniem św. Jakuba‚ obok którego jest nagrobek kochliwej i wyemancypowanej Konstancji‚ a także w izbie pamięci w... szkole podstawowej z lat 70.
Dlaczego nie przenieść izby do wnętrz naznaczonych miłością tych dwojga? Mieszkańcy Budziszewka utrzymują‚ że obecni właściciele sobie tego nie życzą. Będący w prywatnych rękach budynek od lat jest w remoncie, na bramie informacja o złym psie‚ dzwonek nie działa.
Klasycystyczny obiekt Łubieńscy wznieśli na początku XIX w. Zwrócony jest fasadą na wschód‚ otoczony parkiem‚ w którym szkoła ma boisko. Wysoko podpiwniczony, na planie wydłużonego prostokąta‚ w elewacjach bocznych ma parterowe przybudówki. Dzisiaj można patrzeć na niego zza płotu. W Poznaniu od służb konserwatorskich można usłyszeć‚ że zabytek w Budziszewku ma dużo szczęścia‚ bo przejęty jako opuszczony i zdewastowany powoli podnosi się z ruiny.