Gwiazda światowych sal koncertowych, Anne-Sophie Mutter zadowoliła wszystkich, którzy przybyli w niedzielę do Filharmonii Narodowej na uroczystą inaugurację Festiwalu Beethovenowskiego. Zarówno tych, którzy zasiedli na sali dzięki zaproszeniom i zarezerwowanym biletom, jak i tych, którzy w długiej kolejce czekali do ostatniej chwili na zdobycie wejściówki.
Anne-Sophie Mutter zagrała koncert skrzypcowy Beethovena tak, jak oczekiwano. Jej interpretację można określić krótko – była po prostu perfekcyjna. W każdym momencie skrzypce pięknie śpiewały szlachetnym, czystym dźwiękiem, a wirtuozerskie kadencje płynnie wypływały ze struktury całego dzieła. Muzyczna narracja miała zaś klarowną logikę.
Anne-Sophie Mutter nie poddaje się rozmaitym wykonawczym modom. Koncert Beethovena ma w repertuarze od lat 30 i jej ogromne doświadczenie daje znać w sposobie interpretacji. To jest precyzja tak doskonała, że aż przewidywalna. Ta artystka nie należy do tych, którzy potrafią nas zaskoczyć nagłym porywem emocji, odkryciem czegoś niezwykłego w dobrze znanych nutach.
Był to jednocześnie koncert zagrany dostojnie, także za sprawą prowadzącego orkiestrę Sinfonia Varsovia Krzysztofa Pendereckiego. A może tej muzyce przydałoby się więcej radości? Zwłaszcza że mistrz Penderecki do programu wybrał dwa utwory, pokazujące mniej posępne oblicze Beethovena: uwerturę “Die Geschöpfe Des Prometeus” oraz VII symfonię.
Pełne radości było natomiast niedzielne popołudnie, gdy w szczelnie wypełnionej sali Zamku Królewskiego zaśpiewał baryton Mariusz Kwiecień. Gdy tylko się pojawił, dostał takie owacje, że wiadomo było, że jego recital musi zakończyć się sukcesem.