Urodził się dwieście lat temu, 5 maja 1819 roku, zatem Sejm ogłosił Rok Moniuszkowski. W przeddzień sylwestra zapowiedziała go zaś premiera „Strasznego dworu” w Polskiej Operze Królewskiej w reżyserii Ryszarda Peryta, a uroczysta inauguracja obchodów odbędzie się w najbliższą sobotę w Operze Narodowej. Potem karuzela moniuszkowska zacznie wirować po całym kraju.
Co nam przyniesie ten rok? Zaczęło się od dość surrealistycznego pomysłu nazwania nazwiskiem jubilata warszawskiego Dworca Centralnego. W ten sposób Stanisław Moniuszko został patronem PKP.
Liczna obecność najważniejszych przedstawicieli obozu rządzącego, na czele z samym prezesem PiS, na niedzielnej premierze w Teatrze Królewskim w Łazienkach każe z kolei przypuszczać, że kompozytor będzie traktowany jako najważniejszy przedstawiciel polityki patriotyczno-narodowej realizowanej przez obecną władzę.
Mroczna komedia
Moniuszko do takich celów zresztą się nadaje, choć nie wiadomo, czy sam by tego chciał. Ale można tak wykorzystać „Straszny dwór”, o czym świadczy inscenizacja Ryszarda Peryta. Rysunki Artura Grottgera podczas orkiestrowego wstępu przypomniały ponury czas po upadku powstania styczniowego.
Finał zaś spektaklu rozegrano z galerią szlacheckich portretów trumiennych w tle i wizerunkiem Matki Boskiej Jasnogórskiej. A we wszystkich scenicznych obrazach dominuje u Peryta czerń i szarość, jedynie kontusze dzielnych rycerzy, Stefana i Zbigniewa, dodają do tego biel i czerwień.