Houston wraca z niebytu

"I look to you" to więcej niż dobra płyta – szczęśliwe zakończenie mrocznej odysei, którą odbyło wiele gwiazd popu

Aktualizacja: 24.11.2009 15:09 Publikacja: 31.08.2009 03:18

Whitney Houston – jeszcze nie czas, by o niej zapomnieć

Whitney Houston – jeszcze nie czas, by o niej zapomnieć

Foto: Fotorzepa

Najpopularniejsza wokalistka lat 90. u progu XXI wieku znalazła się na dnie. Z pięknej kobiety śpiewającej miłosne hymny przemieniła się w wychudzony wrak, narkomankę uwięzioną w burzliwym małżeństwie.

Bezbarwne piosenki, odwołane koncerty, wielokrotnie przekładana premiera albumu – Houston była skreślona. W amerykańskiej rozrywce powrót z takiej otchłani jest niezwykle trudny. Nie udało się Britney Spears, która przeszła załamanie nerwowe i straciła pozycję ikony nastolatków. Nawet jako „naprawiony” muzyczny produkt jest niewiarygodna. Na nowej płycie Houston nie ma słabych piosenek, wyłącznie te, które z czasem zyskują

W ciągu dekady, która upłynęła od ostatnich sukcesów Houston, pop się zmienił. Przeszedł hiphopowy tajfun, a młode konkurentki – jak Rihanna i Beyoncé – zdążyły wygodnie się usadowić w czołówce, a rówieśniczki Houston kolejno odpadały z wyścigu.

Dlatego to, z czym wraca Whitney, robi wrażenie. Drugie życie dał jej Clive Davis, wielki amerykański producent, który w latach 80. odkrył jej talent, jak wcześniej Joplin i Springsteena. Teraz zadbał, by piosenki dla jego wokalistki pisali najlepsi autorzy, np. R. Kelly, fachowiec od r&b, i nowe gwiazdy – choćby Alicia Keys. Nowoczesne aranżacje z pogranicza hip-hopu i dance’u zapewnili młodzi producenci, m.in. rozchwytywany Swizz Beatz. Ale siłą płyty jest coś innego – spójna kompozycja całości. Na „I Look to You” nie ma słabych piosenek, wyłącznie te, które z czasem zyskują. Powstaniu albumu towarzyszyło staromodne i szlachetne przekonanie, że będziemy do niego wracać, by słuchać utworów po kolei, nie jak w Internecie – na wyrywki.

Wiele z nich Houston zmienia w osobiste manifesty. W zwycięskiej „Nothin’ but Love” są podziękowania: dla najbliższych, nauczycieli, nawet tych, którzy źle jej życzyli. Wyraźny rytm znika, by wybrzmiały słowa: „Mogłam tkwić w bólu, ale w życiu nie to się liczy. Nikogo nie winię za sprawy, których nie rozwiązałam. Chcę tylko śpiewać swoją piosenkę”.

[wyimek]Na nowej płycie Houston nie ma słabych piosenek, wyłącznie te, które z czasem zyskują [/wyimek]

Wokalistka wraca do pogodnych tonów, ale także do muzycznych korzeni, czyli religijnego gospel. „I Look to You” jest skierowana do Boga. Whitney opowiada, jak szukała siły w modlitwie. Nie straciła mocy wokalnej. Jednak jej głos nabrał niższej barwny, teraz chwilami wydaje się lekko chropowaty, a przez to ciekawszy.

Szczęśliwie Houston nie ściga się z pompatycznym wykonaniem „I Will Always Love You”. Odebrała lekcję pokory – teraz pilnuje, by się nie popisywać. W intymnej balladzie „I Didn’t Know My Own Strenght” uspokojonym, wystudzonym głosem wyznaje: „Myślałam, że już po mnie. Nie miałam się czego trzymać. Ale nie zbudowano mnie, bym runęła”.

Największą korzyścią z odrodzenia Houston jest powrót świetnych piosenek o miłości. „Call You Tonight” pulsuje zmysłowo, a Whitney ze znawstwem tworzy nastrój romantycznego napięcia. Z delikatnej „Like I Never Left” będzie świetny singiel – prośba do partnera i fanów: „Kochaj mnie, jak gdybym nigdy nie odeszła”.

Dla zakochanych są tu dwa nieśmiertelne szlagiery: przeznaczony do sypialni „Worth It” oraz nie mniej romantyczna, choć dynamicznie zaaranżowana „For the Lovers”, dobra do przytulania i do tańca.

Cała płyta to pop w najlepszym wydaniu – piosenki, w których każdy może się przejrzeć. Łatwo się do nich przywiązać, a trudno je zapomnieć. Są na wagę złota, bo o dobrą muzykę rozrywkową trudniej dziś niż o autorskie czy alternatywne utwory. A Houston znów pokazuje, co znaczy śpiewać z klasą.

[ramka][b]KONKURS[/b]

Dla naszych czytelników mamy 5 płyt Whitney Houston "I look to you".

Wygra pięć pierwszych zgłoszeń na adres [mail=kultura@rp.pl]kultura@rp.pl[/mail].

[b]Znamy już zwycięzców, poinformujemy ich drogą elektroniczną. Dziękujemy za udział w konkursie :) [/b]

Start konkursu - wtorek, 24 XI, godz. 15.00. W temacie prosimy wpisać tytuł płyty.

[link=http://www.facebook.com/pages/Serwis-Kulturalny-rppl/140157390741]Zostań fanem serwisu na Facebooku[/link] - informacje o konkursach - zaproszenia na koncerty, do teatru, ciekawe książki.[/ramka]

Najpopularniejsza wokalistka lat 90. u progu XXI wieku znalazła się na dnie. Z pięknej kobiety śpiewającej miłosne hymny przemieniła się w wychudzony wrak, narkomankę uwięzioną w burzliwym małżeństwie.

Bezbarwne piosenki, odwołane koncerty, wielokrotnie przekładana premiera albumu – Houston była skreślona. W amerykańskiej rozrywce powrót z takiej otchłani jest niezwykle trudny. Nie udało się Britney Spears, która przeszła załamanie nerwowe i straciła pozycję ikony nastolatków. Nawet jako „naprawiony” muzyczny produkt jest niewiarygodna. Na nowej płycie Houston nie ma słabych piosenek, wyłącznie te, które z czasem zyskują

Pozostało 85% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"