Dowodem był czwartkowy koncert nowego tria kontrabasisty, w którym Andersen prowadził linie melodyczne tematów na równi z saksofonistą Tommym Smithem. Jak zaznaczył swą rolę lidera? Przede wszystkim kompozycjami. Urzekającym nostalgią tangiem napisanym dla syna i suitą „Independency”, z której trio wykonało dwie części. I tu muzycy pokazali ogromną wyobraźnię. Mając do dyspozycji tylko trzy instrumenty stworzyli intrygujący świat różnorodnych brzmień i zmieniających się nastrojów.
Andersen skorzystał z pomocy elektronicznych przystawek nakładając na siebie kolejne partie kontrabasu. Natomiast Tommy Smith wykorzystał szeroką paletę technicznych możliwości grając dźwięki przeciągłe, nakładane niczym barwne plamy na obraz, to znów wydmuchując szybkie, rytmiczne frazy. Aranżacja tej suity to majstersztyk sięgający do doświadczeń minimalizmu w muzyce poważnej i amerykańskiego free jazzu.
Wydawało się, że brytyjski saksofonista Andy Sheppard i jego kwintet nie przebiją wrażeń z tego koncertu otwierającego wieczór. A jednak brawa otrzymali głośniejsze. Przede wszystkim za sprawą łatwo wpadających w ucho kompozycji, jak „Bing”, którą można by sobie podśpiewywać oraz różnorodnego instrumentarium. Oprócz cudownie brzmiących saksofonów Shepparda (znakomite nagłośnienie!) zwracały uwagę gitary: akustyczna Johna Parricellego i elektryczna Eivinda Aarseta. Aarset miał przed sobą również laptop, z którego odtwarzał elektronicznie przetworzone dźwięki wzbogacające tło muzyki. Stabilną podstawę rytmiczną dawał sam Arild Andersen, ale w tym zespole moją szczególną uwagę zwrócił grający na instrumentach perkusyjnych Hindus Kuljit Bhamra. - Urodziłem się w Kenii i chociaż gram na hinduskich instrumentach, nie pobierałem nauk u tamtejszych mistrzów - powiedział „Rz” po koncercie. — Dlatego moja gra jest zupełnie inna, niż np. Triloka Gurtu. Jest bliższa jazzowi i funkowi Rzeczywiście, dawno nie słyszałem tak oryginalnej i skomplikowanej rytmiki w jazzowym zespole. Bhamra pełnił w zespole Shepparda rolę intrygującego katalizatora, wprowadzał rytmiczny niepokój zachęcając do poszukiwania niecodziennych podziałów rytmicznych. Połączenie ciekawych improwizacji, intrygujących brzmień i rytmów z chwytliwymi melodiami dało spektakl muzyczny nagrodzony owacjami.
W przerwie koncertów Marek Karewicz otworzył swoją wystawę fotografii gwiazd jazzu wybranych, jak podkreślił, z miliona negatywów.
Piątek jest „dniem polskim” na festiwalu Jazzowa Jesień w Bielsku-Białej. Wystąpią: Obara Special Quartet i Tomasz Stańko Quintet. Oba zespoły są nowe w karierze muzyków. Stańko rozpocznie ze skandynawskimi muzykami polską trasę koncertową promującą album „Dark Eyes”. Natomiast Obara zaprosił do współpracy znakomitych amerykańskich jazzmanów. W sobotę nie wystąpi zapowiadany wcześniej Cecil Taylor. Zamiast niego solowy recital da znakomity kubański pianista Gonzalo Rubalcaba.
[link=http://www.jazzowajesien.pl/]www.jazzowajesien.pl[/link]