Od tej ostatniej nie uciekniemy, to choroba naszych czasów. Choć rzadko jest ona bezpośrednią przyczyną zaburzeń seksualnych. To raczej farmakologia – jedna z metod leczenia depresji, leży u ich źródeł. Psychiatrzy, przepisując leki, powinni informować pacjentów, że obok niewątpliwych korzyści, występują skutki uboczne w postaci obniżonego libido.
A w jaki sposób działa tu stres?
Podwyższa i utrzymuje wysoki poziom hormonu prolaktyny w ośrodkowym układzie nerwowym. Powoduje to w efekcie spadek zainteresowania kontaktem seksualnym. W parach dostrzega się wtedy zniechęcenie, zobojętnienie.
Ale sytuacja powiązania stresu i seksu jest bardziej skomplikowana. Wiele spośród osób zgłaszających się do mnie po poradę myli napięcie wynikające ze stresu z napięciem seksualnym. To jest bardzo niedobre, ponieważ kontakty seksualne są w tym momencie sposobem na rozładowanie napięcia, a nie potrzebą wynikającą z pogłębionych, intymnych relacji. Gdy ktoś równoważy te zjawiska – oszukuje się.
Psychologowie podczas tej kampanii powołują się na Harry’ego Sullivana, który pisze, że współczesną rzeczywistość charakteryzuje myślenie w kategoriach handlowych, gdzie niezwykle odczuwalny jest lęk.
Lęk jest dziś przyczyną problemów w relacjach intymnych u ok. 25 proc. kobiet i u ponad 30 proc. mężczyzn. Paradoksalnie równocześnie wzrasta świadomość seksualna Polaków, również dzięki mediom.