Reklama

Kiedy powróci Genesis

Zespół we wszystkich odsłonach i składach pokazuje najnowsza część „Legend muzyki”

Publikacja: 10.11.2010 14:03

Koncert Genesis w Chorzowie, na zdjęciu gitarzysta Mike Rutherford i Phil Collins, 2007 r.

Koncert Genesis w Chorzowie, na zdjęciu gitarzysta Mike Rutherford i Phil Collins, 2007 r.

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

O muzycznej popularności Genesis na początku kariery tej założonej w 1967 roku grupy mówi następująca anegdota: Peter Gabriel omiótł wzrokiem salę i zapytał: „Czy mają państwo jakieś muzyczne życzenia?”. A teraz pointa: na widowni był tylko jeden słuchacz.

Nie ma chyba takiego drugiego zespołu jak Genesis, który tak wiele razy miał się rozpaść, tymczasem powstawał jak Feniks z popiołów, zmieniał muzyczne oblicze i zyskiwał jeszcze większą publiczność.

Ale to chyba normalne dla grupy, która chciała być wyłącznie kompozytorską spółką. Jej oryginalność polegała na tym, że w czasach, gdy muzyczne zespoły zamykały się w jednej stylistyce, Genesis mieszał wiele muzycznych konwencji. Jak wspomina Peter Gabriel, na początku było to dla wydawców nie do przyjęcia. Ale słuchacze docenili wyjątkowość grupy.

Momentem przełomowym był występ w Irlandii, kiedy ku zaskoczeniu nie tylko widzów, ale i kolegów z zespołu, Gabriel wyszedł na scenę w masce lisicy, ubrany w sukienkę. Perkusista Phil Collins był zły, bo wszystkie prasowe relacje skupiły się nie na muzyce, lecz na przebraniu wokalisty. Nie kryje jednak, że dzięki temu honoraria powiększyły się o jedno zero. Sceniczny kostium okazał się wkrótce znakiem rozpoznawczym występów zespołu. Od tego czasu mówiło się o rockowym teatrze. Nowa rola pochłaniała Gabriela coraz bardziej. Uruchomiła również jego talent poetycki. Ale tworząc wszystkie teksty na album „The Lamb Lies Down on Broadway”, jednocześnie wywołał konflikt w zespole, którego wynikiem było rozpoczęcie solowej kariery.

Grupa znowu stanęła na rozdrożu. Nagrała już wszystkie kompozycje na album „Trick of the Tail”, ale nie miał kto stanąć za mikrofonem. Do czasu, gdy spróbował Phil Collins.

Reklama
Reklama

Wraz z odejściem Steve’a Hacketta stało się jasne, że grupa rozpocznie karierę popowej gwiazdy. Taki był sens przeboju „Follow You, Follow Me” śpiewanego przez Phila, który... wyśpiewał sobie solową karierę.

Teraz czekamy na chociaż jedno tournée Genesis, kiedy na jednej scenie spotkają się wszyscy trzej wokaliści zespołu: Peter Gabriel, Phil Collins, a także ten najmłodszy – Ray Wilson.

[i]Tom 5: Genesis już w kioskach za 21,99 zł.

[i]Za tydzień: U2.[/i]

Zamów kolekcję na: [link=http://www.rp.pl/e-sklep]www.rp.pl/e-sklep[/link] [/i]

[ramka]W SERII „LEGENDY MUZYKI” UKAŻĄ SIĘ

Reklama
Reklama

1. John Lennon 12.10.2010

2. Led Zeppelin 19.10.2010

3. The Rolling Stones 26.10.2010

4. Bob Marley 2.11.2010

5. Pink Floyd 9.11.2010

6. Guns N' Roses 16.11.2010

Reklama
Reklama

7. U2 23.11.2010

8. Jimi Hendrix 30.11.2010

9. Sex Pistols 7.12.2010

10. Queen 14.12.2010

11. Genesis 21.12.2010

Reklama
Reklama

12. Elton John 28.12.2010

13. The Clash 4.01.201 [/ramka]

[ramka]

KONKURS:

Dla naszych czytelników mamy 3 płyty z filmem "The Genesis songbook". W tytule wiadomości prosimy podać tytuł tej publikacji.

Reklama
Reklama

Wygrają 3 pierwsze zgłoszenia na adres [mail=kultura@rp.pl]kultura@rp.pl[/mail] z linkiem do jednej z poprzednich publikacji o serii "Legendy muzyki" zamieszczonych na rp.pl.

Start konkursu: środa, 10 listopada, godz. 10.00. (bardzo przepraszamy za błędne podanie daty 11 listopada. W serwisie pojawią się dzisiaj (10.11.2010) dwa nowe konkursy - zapraszamy)

[b]Znamy już zwycięzców, poinformujemy ich drogą elektroniczną. Dziękujemy za udział w konkursie :)[/b]

[link=http://www.facebook.com/pages/Serwis-Kulturalny-rppl/140157390741]Zostań fanem serwisu na Facebooku[/link] [/ramka]

O muzycznej popularności Genesis na początku kariery tej założonej w 1967 roku grupy mówi następująca anegdota: Peter Gabriel omiótł wzrokiem salę i zapytał: „Czy mają państwo jakieś muzyczne życzenia?”. A teraz pointa: na widowni był tylko jeden słuchacz.

Nie ma chyba takiego drugiego zespołu jak Genesis, który tak wiele razy miał się rozpaść, tymczasem powstawał jak Feniks z popiołów, zmieniał muzyczne oblicze i zyskiwał jeszcze większą publiczność.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Reklama
Kultura
Córka lidera Queen: filmowy szlagier „Bohemian Rhapsody" pełen fałszów o Mercurym
Kultura
Ekskluzywna sztuka w Hotelu Warszawa i szalone aranżacje
Kultura
„Cesarzowa Piotra”: Kristina Sabaliauskaitė o przemocy i ciele kobiety w Rosji
plakat
Andrzej Pągowski: Trzeba być wielkim miłośnikiem filmu, żeby strzelić sobie tatuaż z plakatem do „Misia”
Patronat Rzeczpospolitej
Warszawa Singera – święto kultury żydowskiej już za chwilę
Reklama
Reklama