Reklama
Rozwiń

Maria Padilla. Szaleństwo pięknie wyśpiewane

Wydarzeniem Wielkanocnego Festiwalu Beethovenowskiego będzie dzisiejsze wykonanie nieznanej dotąd w Polsce opery „Maria Padilla”, skomponowanej przez Gaetano Donizettiego 160 lat temu. Jej bohaterka to kolejna dama, która dodaje blasku tegorocznej imprezie

Publikacja: 13.04.2011 09:21

Gwiazdami koncertu inauguracyjnego były Michaela Kaune (z lewej) i Ekaterina Semenczuk

Gwiazdami koncertu inauguracyjnego były Michaela Kaune (z lewej) i Ekaterina Semenczuk

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

Nie powinniśmy mieć kompleksów, że nie znaliśmy dotąd tej opery, bo na światowych scenach też pojawia się bardzo rzadko. – Może wynika to z faktu, że zostały w niej odwrócone operowe schematy. Amantem jest tu baryton, a nie tenor, któremu przypadła rola ojca popadającego w obłęd – tłumaczy Łukasz Borowicz, który będzie dyrygował dzisiejszym koncertem. – Szaleństwo było przecież domeną bohaterek XIX-wiecznych oper, publiczność więc zapewne nie zaakceptowała zmiany konwencji. I „Maria Padilla" została zapomniana.

Padilla pójdzie w świat

Łukasz Borowicz gotów jest jej bronić.

– To jedna z najlepszych oper, jakie skomponował Donizetti – podkreśla. – Pochodzi z późnego okresu twórczości, kiedy do efektownych arii zaczął on dodawać ciekawą instrumentację orkiestry. Pierwszy raz wprowadził też koloryt lokalny, akcja rozgrywa się w Hiszpanii, mamy więc hiszpańskie rytmy.

Koncertowe wykonania zapomnianych oper są w programie festiwalu od kilku lat. Przygotowuje je Łukasz Borowicz z Polską Orkiestrą Radiową i solistami z wielu krajów. Każda jest potem wydawana na płytach, które cieszą się zainteresowaniem nie tylko w Polsce. Już pierwsza z tej serii „Lodoiska" Cherubiniego zdobyła nominację do Classical Midem Awards.

„Maria Padilla" została zarejestrowana podczas prób.

Reklama
Reklama

– Liczę jednak na dzisiejszy koncert, który też zostanie nagrany – zdradza Łukasz Borowicz. – Kontakt z publicznością mobilizuje wykonawców. Muzyczne emocje są mocniejsze.

Buchbinder wśród dam

W programie festiwalu „Maria Padilla" znalazła się nieprzypadkowo, bowiem tytuł tegorocznej edycji brzmi: „Beethoven i wieczna kobiecość". I rzeczywiście kobiety nadają jej smaku, są jak przyprawy wzbogacające potrawę przyrządzoną z dobrych składników. Tak było już podczas sobotniego koncertu inauguracyjnego z monumentalną II Symfonią „Zmartwychwstanie" Mahlera.

To wielkie dzieło starannie przygotował z orkiestrą Filharmonii Narodowej Antoni Wit. Zdarzyło się kilka niepewnych wejść poszczególnych grup instrumentów lub wahań intonacyjnych, ale muzyka Mahlera miała precyzyjną konstrukcję.

Wspaniale brzmiał chór Filharmonii Narodowej od pierwszych dźwięków zaśpiewanych jakby z zaświatów aż po finał. A jednak w pamięci pozostaje przede wszystkim przepiękny głos Ekateriny Semenczuk, która prostą pieśń o róży, stanowiącą IV część symfonii, zaśpiewała z niezwykłą emocjonalnością. W finale dołączył do niej delikatny sopran Michaeli Kaune.

Solistką wtorkowego koncertu wieczornego w pieśniach Almy i Gustava Mahlerów była z kolei Annely Peebo, której towarzyszyła Württembergische Philharmonie.

Jedynie poniedziałek zdominował mężczyzna. Znakomity Rudolf Buchbinder zagrał wszystkie pięć koncertów fortepianowych Beethovena. Bez interpretacyjnych udziwnień, tradycyjnie. Potrafił jednak pokazać całą drogę twórczą tego kompozytora. Momenty, w których pozostawał jeszcze wierny regułom klasycznym, i te, gdy wyczuwał nadchodzący czas romantycznych burz.

Reklama
Reklama

Mistrzyni Miricioiu

Środa będzie jednak kolejnym dniem kobiet: Marii Padilli, a przede wszystkim kreującej tej postać słynnej Nelly Miricioiu, specjalizującej się w operach belcanto.

– Jej wiedza o tej epoce jest niezwykła – mówi Łukasz Borowicz. – Cieszę się, że poznamy jej kunszt w tej partii, wymagającej zarówno delikatnych ozdobników wokalnych, jak i wielkiego dramatyzmu.

Wszystkie pozostałe role zaśpiewają młodzi śpiewacy amerykańscy, którzy do występu w Warszawie przygotowywali się w Yale School of Music.

„Maria Padilla"– Filharmonia Narodowa, ul. Jasna 5, tel. 22 551 71 27, środa (13.04), godz. 19.30, bilety 10 – 150 zł

Czytaj w "Życiu Warszawy"

Nie powinniśmy mieć kompleksów, że nie znaliśmy dotąd tej opery, bo na światowych scenach też pojawia się bardzo rzadko. – Może wynika to z faktu, że zostały w niej odwrócone operowe schematy. Amantem jest tu baryton, a nie tenor, któremu przypadła rola ojca popadającego w obłęd – tłumaczy Łukasz Borowicz, który będzie dyrygował dzisiejszym koncertem. – Szaleństwo było przecież domeną bohaterek XIX-wiecznych oper, publiczność więc zapewne nie zaakceptowała zmiany konwencji. I „Maria Padilla" została zapomniana.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Reklama
Kultura
Kendrick Lamar i 50 Cent na PGE Narodowym. Czy przeniosą rapową wojnę do Polski?
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Patronat Rzeczpospolitej
Gala 50. Nagrody Oskara Kolberga już 9 lipca w Zamku Królewskim w Warszawie
Kultura
Biblioteka Książąt Czartoryskich w Krakowie przejdzie gruntowne zmiany
Kultura
Pod chmurką i na sali. Co będzie można zobaczyć w wakacje w kinach?
Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama