Nie powinniśmy mieć kompleksów, że nie znaliśmy dotąd tej opery, bo na światowych scenach też pojawia się bardzo rzadko. – Może wynika to z faktu, że zostały w niej odwrócone operowe schematy. Amantem jest tu baryton, a nie tenor, któremu przypadła rola ojca popadającego w obłęd – tłumaczy Łukasz Borowicz, który będzie dyrygował dzisiejszym koncertem. – Szaleństwo było przecież domeną bohaterek XIX-wiecznych oper, publiczność więc zapewne nie zaakceptowała zmiany konwencji. I „Maria Padilla" została zapomniana.
Padilla pójdzie w świat
Łukasz Borowicz gotów jest jej bronić.
– To jedna z najlepszych oper, jakie skomponował Donizetti – podkreśla. – Pochodzi z późnego okresu twórczości, kiedy do efektownych arii zaczął on dodawać ciekawą instrumentację orkiestry. Pierwszy raz wprowadził też koloryt lokalny, akcja rozgrywa się w Hiszpanii, mamy więc hiszpańskie rytmy.
Koncertowe wykonania zapomnianych oper są w programie festiwalu od kilku lat. Przygotowuje je Łukasz Borowicz z Polską Orkiestrą Radiową i solistami z wielu krajów. Każda jest potem wydawana na płytach, które cieszą się zainteresowaniem nie tylko w Polsce. Już pierwsza z tej serii „Lodoiska" Cherubiniego zdobyła nominację do Classical Midem Awards.
„Maria Padilla" została zarejestrowana podczas prób.