Pochodzący z Florencji Leonardo Masi recytuje fragment XXXI pieśni z „Boskiej komedii" Dantego:
„Podczas gdy szczęsna i rozradowana/ dusza ma onym się pokarmem syci,/ tym więcej łaknąc, im część większa dana,/ coraz to wyższy taneczny lot chwyci/ onych postaci trójcę, co pląsały,/ w takt swej anielskiej pieśni niosąc wici".
Alfredo Boscolo urodzony w Wenecji podsmaża w tym czasie na patelni kawałki polenty. A około 40 osób zgromadzonych w klubie kolacyjnym Kuchnia Dantego zaśmiewa się do rozpuku i nalewa sobie kolejne lampki valpolicella classico. Głównym daniem tego wieczoru są bowiem dobra zabawa i wspólne jedzenie.
– We własnym domu wszystkich byśmy nie pomieścili, dlatego wynajmujemy różne miejsca. Ludzie przychodzą do nas w parach lub małych grupach, ale pod koniec posiłku wszyscy się integrują i wspólnie śpiewają włoskie piosenki – opowiada Leonardo, który z wykształcenia jest polonistą, ale także muzykiem i do Polski trafił na wymianę studencką programu „Erasmus". Podobnie jak Alfredo już nie mógł z niej wyjechać.
Żaden nie jest kucharzem, czasami jakieś danie im nie wyjdzie i jest im wtedy bardzo smutno, ale wspólne gotowanie jest dla nich sposobem na wyrażenie kulinarnych pasji i poznanie nowych ludzi. Na klubie nie chcą zarabiać.