Czytaj cały tekst o Mike'u Tysonie w tygodniku Plus Minus: Czysty jak gołąb
Mówi, że nie może dziś znieść zapachu mięsa, nawet w czyimś oddechu, i stracił 68 kilogramów od czasu, gdy w 2009 ważył 150.
Życie, które tworzy niemal od zera przez ponad dwa ostatnie lata, zostało w niemal równym względzie zdefiniowane przez to, czego Tyson chce uniknąć – stare demony, stare przyzwyczajenia i stare pragnienia – jak to, co chce osiągnąć. Jednym z nielicznych powiązań pomiędzy jego burzliwą przeszłością i bardziej spokojną teraźniejszością są gołębie. Hodował je, od kiedy był grubaskiem w okularach dorastającym w najgorszych dzielnicach Brooklynu – najpierw Bedford Stuyvesant, a potem Brownsville – z rozwiązłą, skłonną do przemocy matką, która jednego ze swoich partnerów oblała wrzątkiem. Tyson co prawda odmówił występu w reality show, ale zgodził się wziąć udział w sześcioodcinkowym paradokumencie na temat swoich gołębi zatytułowanym „Wychowane przez Tysona", który wyemitował Animal Planet.
Młody Tyson traktował ptaki zarówno jako hobby, jak i ucieczkę. To w obronie swoich gołębi ten nieśmiały chłopak, nazywany cykorem i ciotą, stoczył swoją pierwszą walkę na pięści. Kiedy w 1995 roku został wypuszczony z więzienia po odsiedzeniu trzech lat za gwałt na Desiree Washington, odwiedził swoje gołębniki w Catskills. „Ptaki były przed boksem", mówi Mario Costa, właściciel Ringside Gym w Jersey City, który zna Tysona od lat 80. „Czuje się wśród nich spokojny". Tyson utrzymuje gołębniki w Las Vegas Jersey City i Bushwick i do dziś odwiedza ptaki, gdy napada go jeden z jego „złych humorów", jak nazywa je żona, Kiki. „Pierwszą rzeczą, którą w życiu pokochałem, był gołąb" – mówi Tyson. „W dziwny sposób przywraca mi to rozsądek".