Festiwal rozpocznie uroczysta ceremonia tworzenia mandali we wnętrzu Och-Teatru, która ostatniego dnia zostanie jednak rozsypana.
– To piękny rytuał, który często jest szokiem dla ludzi Zachodu – mówi Dorota Kurowska, współorganizatorka festiwalu. – Trudno nam uwierzyć, że coś równie kunsztownego może być zniszczone jednym ruchem ręki. Dla Tybetańczyków jednak cała ceremonia jest ważnym symbolem przemijania, pokazuje, że nie warto przywiązywać się do rzeczy doczesnych, choćby były najpiękniejsze.
Wydarzeniem pierwszego dnia festiwalu będzie „Koncert dla Tybetu" łączący muzycznie kultury z różnych stron świata. Na scenie pojawi się Mamadou Diouf – senegalski wokalista od lat mieszkający w Polsce i współpracujący m.in. z Voo Voo. Wystąpi też znakomity zespół Wołosi i Lasoniowie – uznawany za jedną z najciekawszych obecnie polskich grup łączących folklor Karpat z muzyką klasyczną. Wreszcie goście specjalni, dla których cała impreza jest organizowana – mnisi z klasztoru Drepung Gomang z południa Indii.
– W trakcie festiwalu organizujemy aukcję wspierającą klasztor – mówi Dorota Kurowska. – Dla uciekinierów z Tybetu jest to bowiem jedno z nielicznych miejsc, gdzie mogą ciągle odbywać tradycyjne buddyjskie studia.
Mnisi z Drepung Gomang wystąpią również na zakończenie festiwalu w środę, tym razem łącząc tradycyjne śpiewy liturgiczne z muzyką gospel. Na wtorek organizatorzy imprezy zaplanowali z kolei pokaz filmu „Milarepa". Będzie to jednak wersja odmienna od dostępnej w Polsce produkcji z 2006 r., przystosowanej do gustu zachodnich odbiorców. – W Och-Teatrze pokazujemy wersję nakręconą przez mnichów tybetańskich, która w oryginale trwa osiem godzin i, co najważniejsze, pokazuje, jak wygląda życie w tym kraju dzisiaj – zapowiada Kurowska. – Kultura tybetańska w niektórych miejscach nie zmieniła się bowiem tak bardzo od czasów, w których żył Milarepa – legendarny jogin z Tybetu.