Co pan myślał?
Gdyby spadł holenderski, z głową państwa na pokładzie, nie wyobrażam sobie, żeby jego szczątki leżały dłużej, niż to jest konieczne. Już nie mówiąc o komórkach przedstawicieli wszystkich partii, telefonie satelitarnym itd. W Polsce nie oddzielono racji stanu od politycznych sympatii i antypatii. Państwo nie zadbało o swoje elity i obywatel ma prawo podejrzewać, że jeżeli prezydent państwa nie jest bezpieczny – o niego też nikt nie zadba. To się potwierdziło w Afganistanie. Polakom potrzebna jest lekcja, jaką odebrałem w mojej szkole, gdzie uczyliśmy się o państwie, o jego strukturze, o tym, że media są czwartą władzą, a nie przystawką tej trzeciej, czyli wykonawczej. Nauczono nas również, że partie tworzą treść naszego życia politycznego, ale forma państwa nie może być przez nie naruszona. Tak jak ciecz nie może stać się naczyniem, a naczynie cieczą. W Polsce wiele rzeczy jest postawionych na głowie.
Co pan myśli o legalizacji lekkich narkotyków?
Nie można przeszczepiać rozwiązań z innych krajów bez uwzględniania specyfiki państw, gdzie mają być stosowane. Zacznijmy od tego, że Holendrzy palą inną marihuanę od serwowanej w cofeeshopach dla zagranicznych klientów pragnących zapalić jointa i mieć odlot jak po heroinie. W takich wypadkach efekt jest taki, jakby ktoś wypił litr wódki jednym haustem, bo w nadmiarze wszystko staje się trucizną. Legalizacja narkotyków to złożona kwestia. Tak naprawdę marihuana w Holandii nigdy nie była legalna. Wymyślono tylko formułę patrzenia na sprawę przez palce, ale przy wzmożonej kontroli państwa. W Polsce, do której właśnie dociera kryzys, uważam tę kwestię za problem zastępczy. To jest temat, który powinien czekać na rozwiązanie w kolejce. Został wywołany sztucznie. Powiedziałbym: „Pan tu nie stał. Nie pana kolej". Są inne, ważniejsze tabu, które w Polsce trzeba łamać.
Na dobre i na złe
TVP 2 | 20.05 | PIĄTEK | 16.20 | NIEDZIELA
Cztery noce z Anną
TVP Kultura | 21.35 | NIEDZIELA
Kontrym
TVP 1 | 20.30 | PONIEDZIAŁEK