85-latek Tony Bennett udowodnił, że muzykalność, lekkie frazowanie i wyczucie swingu to wartości, które nie przemijają z wiekiem.
Tony Bennett o swojej najnowszej płycie
Kolejne przyjemności pojawiają się niemal z każdym numerem. Już w pierwszym duecie okazuje się, że Lady Gaga, pozbawiona swojego estradowego sztafażu, nie jest plastikową lalką, lecz wokalistką z nerwem i z bezbłędnym feelingiem, co sprawdza się standardzie "The Lady Is a Tramp". Wzrusza "Body and Soul" – ostatnie nagranie, jakie zostawiła po sobie Amy Winehouse, dając dowód nieprzeciętnego talentu.
Znakomitych gości jest wielu. Niektórzy – Aretha Franklin, Nora Jones czy Michael Bublé – doskonale czują się w klimatach Tony'ego Bennetta, bo ten rodzaj jazzowej wokalistyki jest im bliski we własnej działalności. Pozostali dostosowują się do stylu gospodarza albumu z zadziwiająco dobrym dla nich skutkiem. Głos mistrza country Williego Nelsona zagubił drażniące, nosowe brzmienie, Andrea Boccelli pozbył się operowego patosu, Mariah Carey zaś brzmi bardziej kameralnie, a przez to ciekawiej niż we własnych przebojach. Śpiewania trzeba uczyć się od mistrzów!