Pomysł stworzenia czegoś inspirowanego góralską kapelą dojrzewał długo, doczekał się konkretyzacji w 1986 r. „Orawą" na 15 instrumentów, którą natychmiast włączyły do repertuaru orkiestry kameralne w Polsce i na świecie.
4. „Dracula"
Francis F. Coppola zadzwonił o trzeciej nad ranem, a on od razu zgodził się na współpracę, bo zawsze lubił filmy tego reżysera. Okazało się, że Coppola pozostawia całkowitą swobodę i jest przeciwieństwem Polańskiego, określającego żądania muzyczne co do minuty. W Hollywood potraktowano Kilara jak typowego kompozytora amerykańskiego, który dostarcza pomysł, a instrumentacji – za oddzielne pieniądze – dokonuje ktoś inny, bieglejszy w pisaniu partytur. Polak otrzymał jednak całe honorarium. Muzyka do „Draculi" uchodzi za jedną z najlepszych ścieżek w historii kina i należy do nielicznych prac filmowych Kilara, którą pozwala wykonywać w formie orkiestrowej suity.
5. „Ziemia obiecana"
– Ta muzyka połączyła się z moim filmem na śmierć i życie – mówi Andrzej Wajda. Rzeczywiście trudno sobie wyobrazić ekranizację powieści Reymonta z 1974 r. bez dźwięków naśladujących pracę maszyn rozbrzmiewających już w czołówce filmu, poprzez pastiszowe odwołania do Rossiniego towarzyszące obrazom nerwowego życia przemysłowej Łodzi aż po przebojowego walca, jeszcze piękniejszego od tego, który dwa lata później Kilar skomponował do „Trędowatej". Sukces jego muzyki filmowej wynika zresztą z przekonania, że widz oczekuje, by odwoływała się do rzeczy znajomych. Niesłychana biegłość Kilara w stylach i epokach pozwala mu komponować do każdej opowieści kinowej.
6. „Exodus"
Wykonany po raz pierwszy w 1981 r. utwór na chór i orkiestrę przyjęto owacją. Uważano, że oddaje atmosferę burzliwego czasu, ale kompozytor inspirował się tekstem z biblijnej Księgi Wyjścia, kulturą żydowską, muzyką reggae Boba Marleya, którego cenił, oraz „Bolerem" Ravela. Wielu krytyków zarzuca „Exodusowi" zbytnie podobieństwo do tego utworu. – Temat Ravela jest długi i powtarza się niewiele razy, „Exodusu" króciutki i powraca kilkadziesiąt razy, to inna muzyka – odpowiada kompozytor. Publiczność przyznaje rację jemu, a nie krytykom.
7. „Missa pro pace"
Napisał wiele utworów religijnych, a liturgiczna msza powstała w 2001 r. na 100-lecie Filharmonii Warszawskiej. Są tu odwołania do średniowiecza, baroku i romantyzmu, ale siłą jest prostota połączona z niezwykłą ekspresją. Msza doczekała się już kilkudziesięciu wykonań. – Kompozycje Kilara w doskonały sposób go charakteryzują – uważa dyrygent Tadeusz Strugała. – Można w tej muzyce odnaleźć spokój, powściągliwość, a także ogromny temperament schowany za łagodnością kompozytora.
8. „Riff 62"
Stał się symbolem sprzeciwu wobec tradycji, manifestem przyszłości, sztandarowym przykładem awangardy w muzyce polskiej. Tytuł wziął się z ówczesnej fascynacji Kilara jazzem, która potem mu minęła, bo jego zdaniem ten gatunek skostniał. Pisząc „Riff", 30-letni kompozytor miał na tyle wyrobioną markę, że utwór umieszczono w programie festiwalu Warszawska Jesień 1962, nim partytura była ukończona. A rok po prawykonaniu „Riff" grali już Nowojorscy Filharmonicy.