Lista przebojów Kilara

Udowodnił, że nie istnieje granica między klasyką a rozrywką. We wtorek kompozytor kończy 80 lat

Aktualizacja: 14.07.2012 23:24 Publikacja: 14.07.2012 16:00

Lista przebojów Kilara

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak

Red

Bywa zakłopotany swoją popularnością. – Gdy ludzie mówią, że piszę same szlagiery, nie wiadomo, czy mam traktować to jako obelgę czy wręcz przeciwnie – mówi Wojciech Kilar. – Staram się zrobić z tego pochwałę i odpowiadam: Ravel pisał same szlagiery, Chopin pisał same szlagiery.

W tej odpowiedzi nie ma cienia zarozumiałości. Wynika ona raczej z przekonania, że muzyka jest po to, aby chcieli słuchać jej ludzie.

Ujmuje skromnością i nieśmiałością. Nie dba o sławę, pierwszy smoking kupił sobie dopiero w latach 90., włożył raz i stwierdził, że nie jest mu potrzebny. Nie ukrywał, że muzyka filmowa daje mu pieniądze, ale ponieważ nie potrzebuje ich zbyt dużo, rezygnował z kolejnych zamówień, gdy wciągał go jakiś utwór koncertowy, nad którym pracował.

Lubi podróżować po świecie, ale nie zdecydował się opuścić Śląska. Tam on  – urodzony we Lwowie 17 lipca 1932 r.  – znalazł dom pod koniec lat 40. W Ameryce zapytano go kiedyś, co należy robić, żeby pisać taką muzykę, a on rzekł: – To proste, trzeba mieszkać w Katowicach.

Chętnie powołuje się też na „Alicję w Krainie Czarów":

– Jedno ze zwierząt pyta tam mniej więcej tymi słowami: „Jak mam to opowiedzieć?". A drugie mu radzi: „zacznij od początku, opowiedz wszystko po kolei, ale jak dojdziesz do końca, przerwij". Wydaje mi się, że ja tak piszę, w każdym razie to mój ideał.

Zapewne w tym tkwi też sekret jego popularności, a przebojów Wojciecha Kilara można wskazać znacznie więcej niż dziesięć.

1. Polonez z „Pana Tadeusza"

Obowiązkowy numer studniówek w liceach. Kilar zdetronizował w ten sposób w 1998 r. najsłynniejszego dotąd poloneza: „Pożegnanie Ojczyzny" Ogińskiego. A napisał go, nim rozpoczęły się zdjęcia do „Pana Tadeusza", i przesłał Andrzejowi Wajdzie nagranie, by dobrze zrozumiał, co postanowił nakręcić. – To mnie zachwyciło – opowiada reżyser – film jeszcze nie powstał, a już otrzymał duszę.

Kompozytor przed przystąpieniem do pracy nie przeczytał na nowo utworu Mickiewicza. – Jego sceny tkwią we mnie, to część mojej polskości – mówi.

2. „Krzesany"

Kiedy po ośmiu miesiącach pracy Kilar ukończył w 1974 r. ten poemat symfoniczny, dyrygent Jan Krenz obejrzał partyturę i powiedział: „Otworzyłeś szeroko okno i wpuściłeś do pokoju muzyki polskiej świeże górskie powietrze". Prawykonanie przyjęto entuzjastycznie, choć nie brakowało zarzutów, że kompozytor zdradził ideały awangardy. Po prawie 40 latach jednoczęściowy „Krzesany", o prostej fakturze i wyrazistych motywach wykorzystujących elementy ludowe należy do polskich utworów najczęściej granych w świecie i nierzadko bisowanych.

3. „Orawa"

– Jedyny mój utwór, w którym nie zmieniłbym żadnej nuty – uważa kompozytor. – Spełnia się w nim to, do czego dążę: aby być jak najlepszym Kilarem. Dobrze jest bowiem stosować metodę autosugestii i codziennie powtarzać sobie: Nie jestem Bachem.

Pomysł stworzenia czegoś inspirowanego góralską kapelą dojrzewał długo, doczekał się konkretyzacji w 1986 r. „Orawą" na 15 instrumentów, którą natychmiast włączyły do repertuaru orkiestry kameralne w Polsce i na świecie.

4. „Dracula"

Francis F. Coppola zadzwonił o trzeciej nad ranem, a on od razu zgodził się na współpracę, bo zawsze lubił filmy tego reżysera. Okazało się, że Coppola pozostawia całkowitą swobodę i jest przeciwieństwem Polańskiego, określającego żądania muzyczne co do minuty. W Hollywood potraktowano Kilara jak typowego kompozytora amerykańskiego, który dostarcza pomysł, a instrumentacji – za oddzielne pieniądze – dokonuje ktoś inny, bieglejszy w pisaniu partytur. Polak otrzymał jednak całe honorarium. Muzyka do „Draculi" uchodzi za jedną z najlepszych ścieżek w historii kina i należy do nielicznych prac filmowych Kilara, którą pozwala wykonywać w formie orkiestrowej suity.

5. „Ziemia obiecana"

– Ta muzyka połączyła się z moim filmem na śmierć i życie – mówi Andrzej Wajda. Rzeczywiście trudno sobie wyobrazić ekranizację powieści Reymonta z 1974 r. bez dźwięków naśladujących pracę maszyn rozbrzmiewających już w czołówce filmu, poprzez pastiszowe odwołania do Rossiniego towarzyszące obrazom nerwowego życia przemysłowej Łodzi aż po przebojowego walca, jeszcze piękniejszego od tego, który dwa lata później Kilar skomponował do „Trędowatej". Sukces jego muzyki filmowej wynika zresztą z przekonania, że widz oczekuje, by odwoływała się  do rzeczy znajomych. Niesłychana biegłość Kilara w stylach i epokach pozwala mu komponować do każdej opowieści kinowej.

6. „Exodus"

Wykonany po raz pierwszy w 1981 r. utwór na chór i orkiestrę przyjęto owacją. Uważano, że oddaje atmosferę burzliwego czasu, ale kompozytor inspirował się tekstem z biblijnej Księgi Wyjścia, kulturą żydowską, muzyką reggae Boba Marleya, którego cenił, oraz „Bolerem" Ravela. Wielu krytyków zarzuca „Exodusowi" zbytnie podobieństwo do tego utworu. – Temat Ravela jest długi i powtarza się niewiele razy, „Exodusu" króciutki i powraca kilkadziesiąt razy, to inna muzyka – odpowiada kompozytor. Publiczność przyznaje rację jemu, a nie krytykom.

7. „Missa pro pace"

Napisał wiele utworów religijnych, a liturgiczna msza powstała w 2001 r. na 100-lecie Filharmonii Warszawskiej. Są tu odwołania do średniowiecza, baroku i romantyzmu, ale siłą jest prostota połączona z niezwykłą ekspresją. Msza doczekała się już kilkudziesięciu wykonań. – Kompozycje Kilara w doskonały sposób go charakteryzują – uważa dyrygent Tadeusz Strugała. – Można w tej muzyce odnaleźć spokój, powściągliwość, a także ogromny temperament schowany za łagodnością kompozytora.

8. „Riff 62"

Stał się symbolem sprzeciwu wobec tradycji, manifestem przyszłości, sztandarowym przykładem awangardy w muzyce polskiej. Tytuł wziął się z ówczesnej fascynacji Kilara jazzem, która potem mu minęła, bo jego zdaniem ten gatunek skostniał. Pisząc „Riff", 30-letni kompozytor miał na tyle wyrobioną markę, że utwór umieszczono w programie festiwalu Warszawska Jesień 1962, nim partytura była ukończona. A rok po prawykonaniu „Riff" grali już Nowojorscy Filharmonicy.

9. Koncert fortepianowy

Nim wpadł na początkowy pomysł Koncertu fortepianowego, minęło sporo lat twórczego milczenia i poszukiwań pomysłu. – Klawiatura jest jak narkotyk – mówi Kilar, który w latach 1946–1950 studiował grę na fortepianie, ale uznał, że łatwiej tworzyć własną muzykę, niż grać cudzą. Koncert ukończony w 1997 r. składa się z dwóch wolnych części kontemplacyjnych i finałowej – eksplodującej, niesłychanie trudnej dla pianisty toccaty. Utwór rozpoczyna okres, w którym Kilar postanowił ograniczyć związki z filmem.

10. „Salto"

– Jeśli ten film jeszcze jest pokazywany, duża w tym zasługa Kilara. Zrobił mi prezent koleżeński wspaniałą muzyką – powiedział 30 lat po premierze „Salta" jego scenarzysta i reżyser Tadeusz Konwicki. Rozgrywająca się na pograniczu rzeczywistości i snu opowieść z 1965 r. rozlicza się z naszą historią i narodowymi kompleksami i kończy się tańcem jak „Wesele" Wyspiańskiego, a rytm podaje kontrabas. Skomponowane do filmu tango z przejmującym solo klarnetu to arcydzieło.

Korzystałem z materiałów Polskiego Wydawnictwa Muzycznego

Bywa zakłopotany swoją popularnością. – Gdy ludzie mówią, że piszę same szlagiery, nie wiadomo, czy mam traktować to jako obelgę czy wręcz przeciwnie – mówi Wojciech Kilar. – Staram się zrobić z tego pochwałę i odpowiadam: Ravel pisał same szlagiery, Chopin pisał same szlagiery.

W tej odpowiedzi nie ma cienia zarozumiałości. Wynika ona raczej z przekonania, że muzyka jest po to, aby chcieli słuchać jej ludzie.

Pozostało 94% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla