Piewca upadłych kobiet

Nick Cave jest przewrotny jak diabeł: po dedykowanym Łazarzowi „Dig, Lazarus, Dig!!!" nagrał mroczny album „Push The Sky Away"

Publikacja: 15.02.2013 09:02

– Gdybym miał używać metafor, nowa płyta jest jak dziecko w inkubatorze, którego serce bije w rytm elektronicznych loopów, słowa zaś są inspirowane tymi wszystkimi dziwnymi historiami, prawdziwymi czy też nie, które można wyczytać w Wikipedii – powiedział Nick Cave o 15. krążku w historii zespołu, a pierwszym nagranym bez Micka Harveya, współzałożyciela grupy. Na okładce możemy za to podziwiać piękną i nagą żonę lidera, modelkę Susie Bick.

Zobacz na Empik.rp.pl

Ją oświetlają promienie słońca, tymczasem australijski muzyk wystąpił w swojej ulubionej roli – diabolicznego rockmana, księcia ciemności, który opowiada ballady morderców. „Jubilee Street" jest historią z ulicy czerwonych latarni i podejrzanych lokali, gdzie trafia znużony życiem, zrozpaczony profesor.

Mężczyznę kusi wdziękami rosyjska prostytutka, która zwodniczo mówi, że każdy musi robić to, o co żarliwie się modli. Tak się złożyło, że jej ulubiona Biblia nie jest chrześcijańska, lecz czarna. Żyje na usługach diabła, w którego w teledysku wcielił się sam Nick Cave. Wystaje w drzwiach burdelu jak sutener albo krąży po ciemnych ulicach rozpromieniony, gdy znalazł kolejną ofiarę. Co się stało – do końca nie wiemy, ponieważ wideoklip opatrzony jest podgrzewającym sensację komentarzem „Wersja ocenzurowana". A kiedy, jak można się domyślać, dochodzi do najgorszego, oglądamy na ekranie napis... „Scena usunięta".

Nieocenzurowaną odsłonę podobnego dramatu stanowi „Marmaids". Czas płynie w tej piosence wolno jak woda, w której topią marynarzy tytułowe syreny.

Perełką jest „Finishing Jubilee Streets". Mroczny Nick opisuje tu, jak po stworzeniu głównego tematu o diable i jego służce zapadł w drzemkę, a budząc się, był pewien, że we śnie zaręczył się z pewną podejrzaną dziewczyną. Satanistyczny jest również „High Bosson Blues". To szalona podróż przez piekło świata. Cave bierze udział w spotkaniu Roberta Johnsona z diabłem, co dawno temu zostało opisane w bluesowym klasyku „Crossroads". Jak wieść gminna niesie, od tego czasu mało zdolny Johnson stał się geniuszem. Każdy dobry chrześcijanin musi zapytać, skąd bierze się talent Cave'a.

Album jest zdecydowanie spokojniejszy od starszych, nagranych przez Bad Seeds, a także od ostatnich nagrań Australijczyka wydanych pod szyldem Grinderman, na których piekło bluesa zostało przepuszczone przez diabelski młyn hardrockowych zawodzeń.

W rozpoczynającym płytę „We Know Who U R" melancholijne tło opowieści o upadku człowieka stanowią mechanicznie odgrywana partia fortepianu i syntetycznie spreparowana perkusja. Ta fatalistyczna wizja ludzkiej egzystencji jest tym mocniejsza, że towarzyszą jej anielsko brzmiące instrumenty smyczkowe oraz dziecięcy chór. Apokaliptyczna miłosna historia rozgrywa się w rytmie mamroczącego elektrycznego pianina oraz skrzekotu przypominającego cykady.

Tytułowa kompozycja brzmi jak elegia na cześć Cave'a, który pożegnał się z dobrem już na zawsze. Bo czasami trzeba wybrać zło, taki już jest rock and roll — szepcze mroczny Nick.

Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla