Najbardziej zagorzali fani większość tych kompozycji znają pewnie z niezliczonej liczby pirackich albumów i składanek, jednak dla zwykłych słuchaczy, a przetestowałem to na kilku, album może być rewelacją.
W większości są to nagrania, które powinny się znaleźć na płycie zaplanowanej po „Electric Laydyland", czyli „First Rays of The New Rising Sun". Miał ją wydać drugi po Experience zespół Hendrixa – Band of Gypsys z Billym Coxem i Buddym Milesem. W trzech nagraniach wystąpił też perkusista Mitch Mitchel.
Po lekkiej uwerturze „Earth Blues", w której Hendrix nie używa zbyt wielu przetworników i bawi się delikatnie strunami Stratocastera, zaczyna się prawdziwa hardrockowa burza. „Hear My Train A Comin" przynosi kilkuminutowe, perfekcyjnie i z polotem zagrane solo z echami „Voodoo Chile". „Somewhere" jest bardziej funkowe, zgodnie z późniejszymi upodobaniami mistrza, ale pierwsza solówka następuje już w pierwszych sekundach. Jej rozwinięcie powraca potem jak przebojowy refren.
Jedną z najważniejszych kompozycji na płycie jest „Bleeding Heart" pochodzące z repertuaru Elmore'a Jamesa. Hendrix wykonywał ją często, a wersja, którą zaśpiewał Jimi Morrison – nie oszczędzając wulgaryzmów, żyje na pirackim rynku własną legendą. Tym razem słuchamy Hendrixa niezwykle zrelaksowanego i szkoda, że nieznany wcześniej miks nagle się urywa.