Bez wody nie poleci

Od niepamiętnych czasów były nazywane dziećmi słońca, choć tak naprawdę w większości są dziećmi ciemnej nocy, a zarazem – dziećmi wody.

Publikacja: 08.07.2013 01:49

Bez wody nie poleci

Foto: Archiwum autora, Tomasz Kłosowski Tomasz Kłosowski

Mało komu wiadomo, że spośród ponad 3 tysięcy żyjących w naszym kraju motyli tylko mniej niż jedna dziesiąta to owady latające w pełni słońca, czyli motyle dzienne. Większość to motyle nocne, popularnie zwane ćmami. I chociaż granica między dziennymi a nocnymi motylami nie jest całkiem wyraźna, bo niektóre ćmy latają też w dzień, to jednak pewne różnice są uderzające.

Ale wszystkie te latające istoty łączy jedno - zapotrzebowanie na wodę. Tak drobna istota o dużych w stosunku do rozmiarów korpusu skrzydłach może łatwo wyschnąć, toteż, aby przeżyć, musi mieć jakiś sposób na zatrzymanie wody w organizmie, a nawet jej uzupełnienie.

Większość motyli rozwiązała ewolucyjnie tę kwestię, przenosząc swą egzystencję w mrok nocy, kiedy to nie wysycha się tak łatwo. Ale nawet te nocne, niby zabezpieczone przed utratą wody motyle najliczniej zasiedlają rejony podmokłe.

Zapachowe przynęty

Te nieliczne motyle, które egzystują w dzień, nieustannie za to krzątają się w poszukiwaniu wody. Mokra plama na piasku czy asfalcie potrafi przywabić cały ich tłum. W kielichach kwiatów też szukają przede wszystkim wody.

Zresztą równie dobre jak pachnący kwiatek są dla nich świeże, wilgotne odchody zwierząt i inne tego typu dary natury, dla nas przeważnie ohydne. A że źródła wody i pokarmu znajdują na węch, wabi je mocno wszystko, co mocno wonieje. Nie tylko kwiaty, które pachną, by właśnie zwabić owady, ale równie dobrze oślizła padlina, rozkładające się owoce czy jakakolwiek gnijąca żywność – byle były wilgotne.

Łowcy motyli nieraz używali jako przynęty na te owady zgliwiałego sera o mocnym, niosącym się daleko zapachu. Nic dziwnego, że pilne podążanie do takich, z naszego punktu widzenia wstrętnych, przynęt jest domeną tych najpiękniejszych, barwnych motyli, czyli dziennych. Barwność i finezja rysunku mają bowiem sens - pozwalając odróżnić przedstawicieli gatunku oraz odnaleźć partnerów do rozrodu - tylko dla istot egzystujących za dnia, bo w nocy nie byłyby widoczne.

Motyle dzienne bronią się przed utratą wody także i tym, że ich skrzydła w spoczynku automatycznie składają się i zamykają jak książka. To zasadniczo zmniejsza powierzchnię parowania, pozwalając zarazem utrzymać warstewkę wilgotnego powietrza pomiędzy złożonymi skrzydłami. Takie składania skrzydeł zasadniczo odróżnia motyle dzienne od rasowych motyli nocnych.

Zamaskować lub przestraszyć

Nocne motyle też składają skrzydła, ale całkiem inaczej: nie unosząc ich w górę nad tułów, ale przesuwając poziomo i układając wzdłuż tułowia. Złożone skrzydła nie nakrywają się więc wzajemnie, ale tylko zachodzą na siebie częściowo jak dachówki. Kryją przy tym całkowicie nie tylko tułów, ale też drugą, mniejszą, czyli tylną parę skrzydeł.

Skrzydła ciem nie mają żywych kolorów, bo kto miałby je w ciemności zauważać i ewentualnie podziwiać, ale z kolei odznaczają się czarnymi lub brunatnymi deseniami i wzorami. Ich zadaniem jest, by motyl... nie był widoczny. To jego maskujący strój dzienny, spełniający świetnie rolę kamuflażu, gdy drzemiący w dzień owad siedzi na wzorzystej korze drzewa, wśród liści czy pstrokatych roślin.

Będąc zresztą często do liścia czy kwiatu podobnym, jak to jest w wypadku zmrocznika gładysza, czy nastrosza Lipowca, dwóch pięknych nocnych motyli. Ale niektóre gatunki mają też w swym naturalnym ubiorze detal jaskrawy. Tyle, że nie na pierwszej, większej parze skrzydeł, lecz na drugiej, mniejszej. I nie pokazują go bez potrzeby. Jeżeli zamaskowanego na korze drzewa motyla spostrzeże jednak jakiś drapieżca, np. ptak, zaatakowany owad gwałtownym ruchem rozkłada maskujące skrzydełka i błyska napastnikowi przed oczyma jaskrawą, często czerwona plamą. Może go tym przestraszyć lub przynajmniej na chwilę zdezorientować na tyle, by zdołać umknąć z życiem.

Tak postępują wśród nocnych motyli np. niektóre niedźwiedziówki, choćby pokryta na skrzydłach pierwszej pary biało-czarnym deseniem niedźwiedziówka nożówka. Dodajmy tu, że motyle dzienne, imponujące barwnymi, z dala wpadającymi w oko rysunkami na skrzydłach, też w stanie spoczynku używają skrzydeł do zamaskowania się. Barwne ozdoby natura wymalowała im tylko na górnej powierzchni skrzydeł. Gdy je złożą niczym kartki książki – wzór znika, a dolna strona skrzydeł ma dużo skromniejsze, maskujące barwy i desenie, cały zaś motyl ze złożonymi skrzydłami staje się mało widocznym trójkącikiem. A i powierzchnia parowania skrzydeł znacznie się wtedy zmniejsza.

Włochata ochrona przed echolokacją

Nocne motyle nie muszą zresztą korzystać zbyt często ze swego barwnego straszaka, bo w dzień, gdy tkwią gdzieś spokojnie, rzadko są zauważane i atakowane. Ich prawdziwi wrogowie działają po ciemku i nie posługują się wzrokiem. To nietoperze, namierzające ćmy za pomocą ultradźwiękowej echolokacji.

Ich nie odstraszy żaden barwny sygnał. Odpowiedzią nocnych motyli na zagrożenie ze strony latających ssaków jest to, że mają skrzydła mechate i miękkie. Ultradźwięki gubią się w takiej owłosionej powierzchni. Ale, jak to zwykle bywa w naturze, taka okrywa ciała ćmy przynosi jej nie tylko tę korzyść, ale jeszcze całkiem inną. Mianowicie w sutej okrywie włosowej chowają się drobne krople wody.

Nawet mimo tego wyposażenia i uciekania przed palącymi promieniami słońca nocne motyle zdecydowanie wolą tereny podmokłe i nadwodne. Tu zawsze, nawet podczas letniej suszy, jest wilgotno.

Dr Krzysztof Frąckiel, badacz motyli z Biebrzańskiego Parku Narodowego, krainy mokradeł, stwierdza, że żaden polski park narodowy nie ma tak bogatego i licznie reprezentowanego zestawu motyli, jak właśnie biebrzański. Do niedawna miłośnicy przyrody protestowali przeciw osuszaniu mokradeł ze względu na losy ptaków, którym w ten sposób zabierano nieraz ostatnie siedliska.

Teraz staje się jasne, że może ono pozbawić siedliska także mniejszych, skrzydlatych rezydentów. Bez wody, jak widać, ani rusz i warto to przypomnieć tym, którzy wciąż ułatwiają wodzie ucieczkę do morza, kopiąc rowy na łąkach.

Tomasz Kłosowski

Sfinansowano ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej

Mało komu wiadomo, że spośród ponad 3 tysięcy żyjących w naszym kraju motyli tylko mniej niż jedna dziesiąta to owady latające w pełni słońca, czyli motyle dzienne. Większość to motyle nocne, popularnie zwane ćmami. I chociaż granica między dziennymi a nocnymi motylami nie jest całkiem wyraźna, bo niektóre ćmy latają też w dzień, to jednak pewne różnice są uderzające.

Ale wszystkie te latające istoty łączy jedno - zapotrzebowanie na wodę. Tak drobna istota o dużych w stosunku do rozmiarów korpusu skrzydłach może łatwo wyschnąć, toteż, aby przeżyć, musi mieć jakiś sposób na zatrzymanie wody w organizmie, a nawet jej uzupełnienie.

Pozostało 89% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla