Jak ocenia pani dzisiejszą kondycję rynku sztuki w Polsce?
Iwona Büchner:
Sądząc po wynikach ostatnich aukcji, myślę, że jest doskonała. Po dwóch latach bardzo ostrożnych transakcji nasi klienci zorientowali się, że alternatywą inwestowania stały się dzieła sztuki.
Zmienili się nabywcy?
W porównaniu z rynkiem sztuki sprzed 10 laty zasadniczo. Są dzisiaj bardziej świadomi, dobrze wyedukowani, wiedzą, co dzieje się w sztuce światowej i bardzo starannie inwestują w polskie malarstwo. To przede wszystkim sprawni, wykształceni menedżerowie, ale także klasa średnia – lekarze, prawnicy, jest ich coraz więcej. A młodzi nabywcy pytają o młodą sztukę. Aukcje sztuki najnowszej zyskały duże zainteresowanie. Młodzi malarze, którzy przed trzema laty sprzedawali się za tysiąc, dwa tysiące dziś potrafią kosztować od sześciu do ośmiu tysięcy.