Wszyscy wiedzą o co chodzi – neologizmy, a przynajmniej duża ich część, bywają wulgarne bądź też dotyczą tej sfery życia, która łączy się z używkami, seksem i rozrywką. A na święte trzeba świątecznie!

Byłem już bez cienia nadziei, gdy młody kolega opowiadał swoje negatywne wrażenia na temat pewnego programu publicystycznego, gdzie pojawili się słynni - niegdyś - sportowcy. "No raczej lubili cielęcinkę" - powiedział młody kolega. "Tak, i to w stylu choinki wielkanocnej". Byłem uratowany, a wręcz po okresie totalnej pustki, poczułem co to nadmiar - dwa grzybki w barszczu. Białym. Wielkanocnym.

Najłatwiej jest oczywiście z "cielęcinką". Cielęcinka funkcjonuje w języku od dawien dawna, mówi się o "cięlęcinie umysłowej" – a chodzi o osobą młodą, niedoświadczoną, którą łatwo omotać. Zwłaszcza gdy jest osobą chętną na kontakt ze starszym mężczyzną.

Pewnym sygnałem wskazującym na taką gotowość może być sposób zachowania, sposób ubierania, makijaż i nadmiar ozdób, czyli biżuterii. I tu docieramy do sedna sprawy "choinki wielkanockiej". To dziewczyna zwracająca na siebie nadmierną uwagę, rzucająca się w oczy w przesadny sposób - najczęściej makijażem bez gustu i nadmierną liczną ozdób. Takiej choinki nie życzę Państwu ani na Boże Narodzenie, ani na Wielkanoc.

Jacek Cieślak