Festiwalowe konfrontacje Chopina ?z Europą rozpoczęły się dziesięć lat temu od Beethovena, bo to był najważniejszy kompozytor jego epoki. Potem jednak zdarzyło się wiele zaskakujących skojarzeń. Czy będzie do nich należał tegoroczny zamiar pokazania Chopina na tle kompozytorów norweskich?
Ten pomysł, początkowo będący czymś w rodzaju zadanej pracy ze względu na możliwość otrzymania grantu z funduszu norweskiego, ?stał się niezwykle atrakcyjnym tematem. Zawiera wiele ciekawych chopinowskich wątków, a jest ich ?w muzyce norweskiej niemało. Oprócz tak oczywistych jak postać ucznia Chopina Thomasa Teleffsena czy Edvarda Griega zwanego Chopinem Północy pokażemy też twórczość naszych czasów i wątki prowadzące do zmarłego kilka lat temu Arnego Nordheima. Jego Koncert wiolonczelowy to niezwykła, refleksyjna muzyka, w której pobrzmiewa romantyczna nuta kompozytorów skandynawskich.
Czyżbyśmy wielkość Chopina bardziej doceniali wtedy, gdy konfrontujemy go z utworami kompozytorów pozornie odległych, jak Arne Nordheim, Witold Lutosławski czy Andrzej Panufnik?
Chciałbym, żeby festiwal dawał słuchaczom podpowiedź na pytanie, kim był Chopin, czym jest romantyzm i jak daleko sięgają jego wpływy. Dla mnie nie ulega wątpliwości, że Koncert fortepianowy Andrzeja Panufnika, zwłaszcza w środkowej części, wywodzi się z tej samej linii ?co refleksyjne utwory Chopina. Oczywiście materiał muzyczny ?jest inny, ale jeśli przyjrzymy się strukturze i rodzajowi ekspresji, podejście Panufnika do materii dźwięku było dokładnie ?takie samo jak u Chopina. On był zdyscyplinowanym klasykiem, wychodził z założenia, że można wyrazić najbardziej skrywane emocje tylko wtedy, gdy potrafi się odpowiednio skonstruować swą wypowiedź. Tak samo postępowali Andrzej Panufnik i Witold Lutosławski, również Arne Nordheim – choć wywodził się ?z zupełnie innej tradycji.
Przez dziesięć lat festiwal zdobył wykonawców, którzy stali się jego przyjaciółmi, ale pan stara się też odkrywać nowe indywidualności.
Elita światowa, jak Martha Argerich, Maria João Pires, Nelson Goerner, Howard Shelley, Frans Brüggen czy Philippe Herreweghe ?i wielu innych, przyjeżdża bardzo chętnie, bo po prostu dobrze się ?tu czuje. Często rekomendują utalentowaną młodzież, którą my chętnie zapraszamy. Maria João Pires, która „wyłuskuje" młodych na estradach świata, w tym roku zarekomendowała nam Francuza Juliena Brocala. Podzieli z nim dwa recitale i bezwzględnie wymaga, ?by na afiszach jego nazwisko było napisanie dokładnie taką samą czcionką jak jej. Nowym pianistą dla naszej publiczności będzie Dejan Lazić, choć miał wystąpić już w 2010 roku, ale wówczas zachorował. Teraz za to zaprezentuje się dwukrotnie. Krzysztof Urbański twierdzi, że nie ma obecnie pianisty, który zagrałby lepiej Koncert f-moll Chopina. Czekam, byśmy mogli przyznać mu rację. Poprosiłem także Lazicia o zagranie Koncertu skrzypcowego Brahmsa w jego wersji fortepianowej, która zrobiła furorę na wielu estradach Europy. Skonfrontujemy tę transkrypcję ?z oryginałem w wykonaniu Soyoung Yoon, zwyciężczyni ostatniego Konkursu im. Henryka Wieniawskiego, ona także po raz pierwszy pojawi się na festiwalu. Gorąco rekomenduję Katarzynę Gołofit, której zaproponowałem Koncert fortepianowy Andrzeja Panufnika. Zależy mi, aby najmłodsi wykonawcy sięgali po współczesne utwory polskich kompozytorów. W Koncercie skrzypcowym Panufnika wystąpi z kolei Aleksandra Kuls. Oczekuję niecierpliwie na recital pianisty Inona Barnatana, którego zarekomendował mi Piotr Kamiński w rozmowie telefonicznej ?– słyszałem w słuchawce, że umiera z fascynacji, mając wręcz pretensje, dlaczego ktoś tak świetny nie jest jeszcze rozpoznany w Polsce. Powinienem zatem na afiszu koncertu umieścić anons: ?Piotr Kamiński zaprasza.