Takiego święta nie było od lat. 1 października na otwarciu siedziby Narodowej Orkiestry Polskiego Radia w Katowicach stawili się wszyscy, którzy cokolwiek znaczą w polskiej muzyce. Nim jednak rozpoczął się wielki, całomiesięczny Festiwal Otwarcia, bohaterami byli przede wszystkim: architekt Tomasz Konior i jeden z największych specjalistów od akustyki sali koncertowych Yasuhisa Toyota, pracujący w Katowicach na zaproszenie Krystiana Zimermana.
Znakomita orkiestra otrzymała stosowną siedzibę, a Katowice – salę koncertową na 1800 miejsc, porównywalną do najlepszych na świecie. Festiwal Otwarcia zaś pokazał, że gospodarze nie zamierzają tego obiektu zatrzymać wyłącznie dla siebie. Zaproszono najlepsze orkiestry (Wiedeńskich Filharmoników i London Symphony Orchestra), Polaków odnoszących sukcesy w świecie: Piotra Beczałę, Krystiana Zimermana i Piotra Anderszewskiego, a także wybitnych jazzmanów.
Fanfary w Szczecinie
Miesiąc wcześniej z kolei fanfara skomponowana przez Krzysztofa Pendereckiego zabrzmiała na otwarciu gmachu Filharmonii Szczecińskiej. Budynek o oryginalnej bryle (projekt hiszpańsko-włoskiego duetu Fabrizzio Barozzi i Alberto Veiga) natychmiast stał się symbolem miasta.
W dziedzinie budownictwa muzycznego jesteśmy więc potęgą Europy. Wcześniej nowe sale koncertowe powstały w Olsztynie, Gorzowie i w paru „niefilharmonicznych" miastach, np. w Sosnowcu. Ślimaczy się, ale dobiega końca, budowa Narodowego Forum Muzyki we Wrocławiu. Tylko Warszawa w tej dziedzinie odstaje od reszty kraju. Po raz kolejny z okazji kampanii wyborczej władze stolicy odsunęły w nieokreśloną przyszłość budowę sali dla orkiestry Sinfonia Varsovia.
Narzekamy na zły stan edukacji muzycznej i głuchotę społeczeństwa, czy warto więc wydawać setki milionów złotych na takie obiekty? Tak, bo dzięki nowej siedzibie NOSPR już zmieniło się życie muzyczne Katowic. A młoda stażem Filharmonia Gorzowska, wciąż traktowana jako instytucja peryferyjna, potrafiła w październiku zaprosić śpiewaka takiej klasy jak Amerykanin Thomas Hampson.