– Mówimy o człowieku wybitnym, gruntownie wykształconym, wyposażonym przez Pana Boga w liczne talenty – powiedział „Rzeczpospolitej" Waldemar Dąbrowski, dyrektor naczelny Teatru Wielkiego-Opery Narodowej, prywatnie – przyjaciel biznesmena. – Umiał i chciał dzielić się swoim wielkim sukcesem, również w kulturze. Myślę, że podczas działalności biznesowej wsparł projekty artystyczne kwotą kilkuset milionów złotych, poczynając od fundowania stypendiów dla młodych utalentowanych ludzi, a kończąc na wspieraniu prestiżowych festiwali i instytucji kultury. Warto przypomnieć największą indywidualną dotację Jana Kulczyka dla Muzeum Historii Żydów Polskich Polin, które dziś tak pięknie mówi o Polsce. Przekazał na jego rzecz 20 mln zł polskich.
Jasna Góra
Przez dziesięć lat Jan Kulczyk angażował się we wspieranie programowe i finansowe Teatru Wielkiego-Opery Narodowej w Warszawie, w tym słynnego „Króla Rogera" Szymanowskiego w inscenizacji Mariusza Trelińskiego. Ufundował Kwadrygę, która dopełniła restauracji gmachu Teatru Wielkiego. Przekazał kilkanaście milionów złotych na odnowę skarbca na Jasnej Górze. Współfinansował Festiwal Gwiazd w Międzyzdrojach.
– To nie była prosta filantropia – mówi Waldemar Dąbrowski. – Jan Kulczyk wierzył w wartości, które łączą się ze sztuką. Podczas wykładów odwoływał się do platońskich idei dobra, prawdy i piękna.
Jana Kulczyka można było spotkać nie tylko na premierach i wernisażach, które wspierał. Osobiście oprowadzał swoich przyjaciół i gości z zagranicy po Teatrze Wielkim.
– Otaczał się wielkimi postaciami sztuki nie dlatego, że się snobował, tylko dlatego, że je podziwiał – mówi Waldemar Dąbrowski. – Często bywał na festiwalu w Salzburgu, tam jadaliśmy kolacje z Placido Domingo, który później zaśpiewał w Poznaniu utwory do tekstów Karola Wojtyły. Nawet kiedy był zajęty, wpadał do opery choćby na jeden akt przedstawienia. Wchodził i wychodził w ciemności bez żadnej celebry. W szczególności cenił Verdiego, bardzo bliska mu była opera „Rigoletto". Ale nie zamykał się na żadną konwencję i epokę. Bywał w teatrze Grzegorza Jarzyny i wspierał Malta Festival w Poznaniu.