To będzie jedyna taka w historii i bez wątpienia ostatnia okazja, by zobaczyć w jednym miejscu, w ciągu trzydniowej imprezy, największe gwiazdy muzyki rockowej, które zaczęły karierę w latach 60.
Oficjalne ogłoszenie programu „Desert Trip" w Kalifornii poprzedziły tajemnicze komunikaty na stronach gwiazd z hasłem „październik". Teraz już wiadomo, że w każdy z trzech wieczorów festiwalu wystąpią dwie z nich. W piątek, 7 października, będą to The Rolling Stones i Bob Dylan, 8 października – Paul McCartney i Neil Young, a 9 października – Roger Waters, były lider Pink Floyd, oraz The Who.
Na festiwalu, który odbędzie się w Empire Polo Club w kalifornijskiej miejscowości Indio, dominują wykonawcy anglosascy – tylko Dylan i Young reprezentują gospodarzy. Ale największą sensację poza artystami wzbudzają bilety, które będą dostępne od 9 maja.
Jednodniowy bilet ma kosztować 199 dolarów, a najtańszy karnet – 399 dolarów. Pozostałe są w cenie od 699 do 1599 dolarów. W internecie już więc rozgorzały dyskusje o „skalpowaniu" fanów. Padają też jednak argumenty, że w Ameryce karty wstępu na każdą z gwiazd kosztują często 300 dolarów i więcej.
Teraz wypada chuchać na gwiazdy w leciwym wieku, by żadna nie zachorowała na czas festiwalu. I marzyć o tym, by nie skończyło się na wspólnych występach każdego wieczoru, lecz by doszło do wielkiego finału, w którym biorą udział wszyscy. Miejmy nadzieję, że koncerty zostaną sfilmowane i opublikowane.