Oświęcimski sąd złożył wniosek o przekazanie sprawy wypadku premier Beaty Szydło w lutym 2017 r. do Sądu Okręgowego w Krakowie. Wniosek zostanie rozstrzygnięty na posiedzeniu niejawnym 12 czerwca przez Sąd Apelacyjny w Krakowie.
Początkowo Sąd Rejonowy w Oświęcimiu miał rozpatrzyć prokuratorski wniosek o warunkowe umorzenie sprawy (uznanie winy bez skazania) wobec Sebastiana K., kierowcy seicento oskarżonego o spowodowanie wypadku. Jednak kiedy okazało się, że K. nie zgadza się na to, sąd w Oświęcimiu uznał, że powinien się z osądzenia wyłączyć. Powołał się na „szczególną zawiłość i wagę sprawy". – Sąd szczegółowo uzasadnił swój wniosek i wskazał, dlaczego uważa, że sprawa ma wyjątkowo skomplikowany charakter. Podał okoliczności natury merytorycznej i organizacyjnej – mówi Beata Górszczyk, rzeczniczka sądu w Krakowie.
Argumentów merytorycznych nie może podać, ale wskazuje możliwe problemy przy organizacji procesu. – Gdyby zaszła potrzeba przesłuchania biegłych z zagranicy, w sądzie rejonowym byłoby to trudne do przeprowadzenia w ramach telekonferencji. Inny problem to mała kancelaria niejawna – mówi.
Według mec. Władysława Pocieja, obrońcy oskarżonego, „wagą sprawy" może być uczestnicząca w wypadku premier. – Jeśli jednak sąd apelacyjny uzna, że zmiana jest zasadna, zgodzimy się z tym – mówi mec. Pociej.
Były już podobne przypadki, kiedy sąd w obliczu medialnych spraw chciał wyłączenia lub przeniesienia procesu. Tak było np. w sprawie oszustwa Amber Gold, a także dotyczącej śmierci ojca ministra Zbigniewa Ziobry.