Czy PiS straci na tym, że do Polski nie przyjechał Donald Trump?
Nie. Choć zawsze przyjazd prezydenta USA to wielkie wydarzenie polityczne, które w kampanii wyborczej obóz rządzący zapewne starałby się wykorzystać. Byłby to temat, na którym mógłby zyskać. Tak więc to odwołanie wizyty jest stratą, ale potencjalnych korzyści. Brak prezydenta Trumpa w Warszawie nie jest wynikiem jakiejś awantury politycznej czy despektem wobec władzy. Wszyscy znają powody. Jest zapowiedź, że wizyta odbędzie się w późniejszym terminie. Co więcej, obchody 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej odbyły się z udziałem wiceprezydenta USA, prezydenta i kanclerz Niemiec i wielu prezydentów i premierów państw europejskich. To był sukces rządzących.
Ostatnie tygodnie były trudne dla PiS. Sprawa Ziobry i Kuchcińskiego... Ale poparcie w sondażach nie spada.
Na pewno to były sytuacje kryzysowe. Ale jak to się mówi, żadna z tych sytuacji nie była game changerem. Były dla PiS kłopotliwe, bo zamiast prowadzić kampanię według własnej agendy, musiało gasić pożary. Z badań wynika, że wielkich strat nie ma. Gdy spojrzy się na trend od wyborów europejskich, to PiS ma 4 z przodu, a opozycja ma 10 do 15 pkt proc. mniej. Lewica się wzmocniła, ma dwucyfrowy wynik. Pytanie, czy PiS utrzyma samodzielną władzę. Trudno sobie wyobrazić, by opozycja w krótkim czasie w sposób istotny odmieniła nastroje społeczne tak, by PiS wybory przegrało. Opozycja walczy o to, żeby PiS ponownie nie miało samodzielnej większości.
PiS relatywnie szybko poświęciło Kuchcińskiego. To pana zaskoczyło?