Sprawozdanie z prac komisji śledczej ds. Amber Gold zostanie wygłoszone w Sejmie dopiero po wyborach – 16 października, a nie – jak wcześniej planowano – 11 września. PiS „poświęcił" aferę Amber Gold, choć obciąża ona rząd PO–PSL. Po to, by nie dopuścić do debat w Sejmie, które umożliwiłyby opozycji trzydniowe ataki na rząd i nadały ton kampanii wyborczej.
Jak uciąć dyskusję
Skąd zmiana? Marszałek Elżbieta Witek twierdzi, że „posłowie chcą mieć czas na kampanię wyborczą". To jednak zasłona dymna. Co na skróceniu posiedzenia z trzech do jednego dnia zyska PiS? Skutecznie zablokuje dyskusję w gorącym czasie na niewygodne tematy – ułaskawienia Marka Falenty czy akcji banku, w którym pracował premier.
Na ostatnim, środowym, posiedzeniu Sejm musi (ten punkt goni ustawowy termin) rozstrzygnąć, czy premier Mateusz Morawiecki będzie się tłumaczyć posłom z informacji dotyczących posiadanych akcji po odejściu z Banku BZ WBK (obecnie Santander). Sejm musi przegłosować także inny wniosek – o to, by prokurator generalny Zbigniew Ziobro i koordynator specsłużb Mariusz Kamiński odnieśli się do sugestii Marka Falenty, który w listach groził, że jeśli prezydent go nie ułaskawi, ujawni, kto stał za aferą taśmową w 2014 r.
Skrócenie posiedzenia Sejmu sprawia, że premier, prokurator i minister nie będą się musieli tłumaczyć publicznie z tych spraw jeszcze przed wyborami.