MSZ niemal nie reagowało na "polskie obozy śmierci"

Po nowelizacji ustawy o IPN światowe media i internet zalały antypolskie treści. MSZ niemal nie reagowało – wynika z oficjalnych danych.

Aktualizacja: 03.10.2019 10:13 Publikacja: 02.10.2019 19:11

MSZ niemal nie reagowało na "polskie obozy śmierci"

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz

Polskie placówki dyplomatyczno-konsularne od lat interweniują w sprawie używania przez zagraniczne media tzw. wadliwych kodów pamięci, czyli np. sformułowania „polskie obozy śmierci". Dane dotyczące interwencji publikuje MSZ, a te za 2018 rok mogą zaskakiwać.

Wynika z nich, że w 2018 roku było tylko 217 interwencji. Używamy słowa „tylko", bo w poprzednich latach było ich więcej: 258 w 2017 roku, 241 w 2016 roku i 277 w 2015 roku. A przecież w 2018 roku doszło do głośnej nowelizacji ustawy o IPN, penalizującej użycie takich słów jak „polskie obozy śmierci". Internet i światowe media zostały zalane treściami przypisującymi nam udział w zagładzie.

O szkodach wizerunkowych dla Polski wypowiadali się specjaliści badający internet.

– Od czasu nowelizacji ustawy o IPN w krajach anglojęzycznych fraza „Polish death camps" wyszukiwana jest dziewięć razy częściej – alarmował w połowie 2018 roku prof. Michał Bilewicz, współautor raportu na temat skutków ustawy o IPN.

Z kolei portal PolitykaWSieci.pl informował, że 27 stycznia 2018 roku, czyli w dzień po uchwaleniu ustawy o IPN, „zasięg w sieci tematu #PolishDeathCamps wyniósł w zależności od narzędzia 23–28 mln osób". Zdaniem portalu w tym samym czasie „zasięg #GermanDeathCamps wyniósł jedynie 1 mln".

Dlaczego MSZ nie próbowało powstrzymać fali w mediach społecznościowych? „Placówki nie są w stanie reagować na wszystkie komentarze internautów" – informuje nas resort. I dodaje, że skupiają się one na mediach bardziej tradycyjnych niż społecznościowe. „Dane regularnie zbierane i zamieszczane w sprawozdaniach MSZ dotyczą prasy i wydań online oraz serwisów informacyjnych portali www i to w tych wypadkach obowiązuje zasada interwencji placówki" – podkreśla MSZ.

Problem w tym, że również media, o których wspomina MSZ, zalała fala negatywnych informacji o Polsce. „Polskie obozy śmierci" – to przykładowo tytuł komentarza, jaki zamieścił „The Washington Post".

O tym, że rok 2018 był wyjątkowo zły pod względem użycia wadliwych kodów pamięci, mówiła nawet współpracująca z MSZ Reduta Dobrego Imienia, choć nie wiązała tego z nowelizacją ustawy o IPN. W raporcie za 2018 rok napisała, że wysłała o 24 proc. wezwań do sprostowania więcej niż w 2017 roku.

„Rok 2018 obfitował w wiele znaczących wypowiedzi i działań mediów z całego świata, które w sposób skoordynowany przeprowadzały propagandowy atak na Polskę, przypisując nam antysemityzm, kolaborację z Niemcami i współodpowiedzialność za przeprowadzenie zagłady Żydów" – napisała Reduta.

Dlatego danymi MSZ na temat interwencji w 2018 roku zaskoczeni są politycy opozycji. – PiS nie dało sobie rady z wywołanym przez siebie tsunami, partaczącym wizerunek Polski na świecie – mówi szef sztabu KO Krzysztof Brejza.

– Te dane są szokujące. Świadczą o tym, że MSZ prowadzi politykę chowania głowy w piasek – mówi z kolei Robert Winnicki z Konfederacji, który, w odróżnieniu od większości opozycji, popierał nowelizację o IPN.

Resort twierdzi, że nie stał z założonymi rękami. Pisze do nas, że w 2018 i 2019 roku intensywnie popularyzuje Grupę Ładosia, która w Szwajcarii stworzyła system nielegalnej produkcji paszportów dla ratowania Żydów.

Dodaje, że jedna z interwencji po nowelizacji ustawy o IPN dotyczyła słynnego spotu Fundacji Ruderman Family, a klip został usunięty. Jego bohaterowie wypowiadali słowa „Polski Holokaust". Jeden z nich dodawał: „Po tym jak 3,5 mln Żydów zostało zamordowanych w Polsce, w tym setki tysięcy dzieci, Polacy ustanowili nowe prawo. Słuchajcie, Polacy! To, co się stało podczas Holokaustu, wystarczy".

– To tylko plaster na sumienie MSZ – mówi poseł Brejza. – Może resort działałby lepiej, gdyby nie zmiany kadrowe – dodaje.

Polskie placówki dyplomatyczno-konsularne od lat interweniują w sprawie używania przez zagraniczne media tzw. wadliwych kodów pamięci, czyli np. sformułowania „polskie obozy śmierci". Dane dotyczące interwencji publikuje MSZ, a te za 2018 rok mogą zaskakiwać.

Wynika z nich, że w 2018 roku było tylko 217 interwencji. Używamy słowa „tylko", bo w poprzednich latach było ich więcej: 258 w 2017 roku, 241 w 2016 roku i 277 w 2015 roku. A przecież w 2018 roku doszło do głośnej nowelizacji ustawy o IPN, penalizującej użycie takich słów jak „polskie obozy śmierci". Internet i światowe media zostały zalane treściami przypisującymi nam udział w zagładzie.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Kolejne ludzkie szczątki na terenie jednostki wojskowej w Rembertowie
Kraj
Załamanie pogody w weekend. Miejscami burze i grad
sądownictwo
Sąd Najwyższy ratuje Ewę Wrzosek. Prokurator może bezkarnie wynosić informacje ze śledztwa
Kraj
Znaleziono szczątki kilkudziesięciu osób. To ofiary zbrodni niemieckich
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej