Chociaż spadła przestępczość, w tym pospolita, to nie we wszystkich obszarach. Czas pandemii skwapliwie wykorzystali naciągacze działający w internecie. Liczba samych tylko oszustw gospodarczych wyniosła ponad 70 tys., to o 9 tys. więcej niż w rok temu – wynika z danych Komendy Głównej Policji za pierwsze półrocze tego roku, które poznała „Rzeczpospolita".
– Wirus na krótko w czasie największych restrykcji „zamroził" przestępczość, spadek jest mniejszy, niż można byłoby się spodziewać – uważają policjanci, z którymi rozmawialiśmy.
Batoniki i samochody
W pierwszym półroczu tego roku w kraju stwierdzono łącznie 403 tys. przestępstw (kryminalnych, gospodarczych, drogowych, narkotykowych – bez spraw o niepłacenie alimentów), czyli o ponad 9,3 tys. mniej (to o 2,2 proc.) niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Zdarzeń typowo kryminalnych było 230 tys. – czyli o blisko 13 tys. mniej. Tradycyjnie już, na co wpływ ma wielkość aglomeracji, najwięcej na Śląsku (i tu nastąpił wzrost o pół tysiąca), który jest drugim w kraju regionem, po Mazowszu, pod względem liczby zachorowań na koronawirusa. I kolejno – w Małopolsce i woj. dolnośląskim.
W kraju rzadziej dochodziło do pospolitych przestępstw, było ich o 4,8 tys. mniej, i – co ciekawe – najbardziej, bo o 10 proc., ograniczono je w Warszawie i okolicach.
Odpuścili złodzieje samochodów – ukradli ich o 105 mniej niż w tym samym okresie rok temu (łącznie – 3,8 tys.). Rzadziej ginęły nawet w stolicy, która od lat wiedzie prym – do czerwca skradziono tu 942 aut (o 174 mniej). Niezmienne pozostały zwyczaje sprawców – w kraju nadal polują na niemieckie marki, w stolicy na japońskie.