Reklama

Parlamentarzysto, do you speak English?

Znajomość języków wśród polityków. Jeśli wierzyć deklaracjom posłów, ponad 70 proc. z nich biegle włada angielskim

Aktualizacja: 03.01.2008 05:30 Publikacja: 03.01.2008 05:11

Parlamentarzysto, do you speak English?

Foto: Rzeczpospolita

Według wypełnianych na początku kadencji ankiet najwięcej, bo aż 337 spośród 460, posłów zna angielski. O sześciu mniej posługuje się płynnie rosyjskim, a 148 – niemieckim. To symboliczna zmiana w porównaniu z poprzednią kadencją. Wtedy językiem Puszkina mówiło o 50 posłów więcej niż językiem Szekspira.

W prawdziwość tych deklaracji wątpi Tadeusz Iwiński z SLD, wiceprzewodniczący Sejmowej Komisji ds. UE. – Tylko kilkudziesięciu posłów rzeczywiście potrafi się porozumieć po angielsku. Polscy politycy często uciekają lub udają, że nie wiedzą, o co chodzi, kiedy do nich podchodzą obcokrajowcy – opowiada Iwiński. Sam jest sejmowym poliglotą – włada aż 15 językami obcymi.

Kolegów z ław poselskich nie chce za to oceniać były wiceszef MSZ Paweł Kowal z PiS. Zaznacza, że choć posługuje się trzema językami, to ceni sobie pomoc tłumacza: – Korzystają z niej nawet dyplomaci. Nieraz uratowało im to skórę, gdyż to daje czas na zastanowienie się i eliminuje niedomówienia.

Dla posłów, którzy chcą podszkolić angielski, Kancelaria Sejmu organizuje kursy. W zeszłej kadencji poziom ich uczestników — jak ocenia Krystyna Wrońska-Sawin, szefowa Studium Języków Obcych UNO – był wyjątkowo słaby. Co gorsza – z kursów skorzystało zaledwie 19 posłów. W tej kadencji nie zgłosił się jeszcze ani jeden. Może powodem niskiej frekwencji był fakt, że posłowie musieli opłacać naukę z własnej kieszeni, a zajęcia odbywały się o 7 rano.

A jak sprawa się ma z premierami? Jan Dziedziczak, rzecznik rządu Jarosława Kaczyńskiego, tłumaczy, że nieznajomość angielskiego nie przeszkadzała byłemu premierowi w kontaktach zagranicznych. – Dobry tłumacz potrafił przekazać jego wiedzę, osobowość i poczucie humoru. Jego poprzednicy, złote dzieci PRL, jak Włodzimierz Cimoszewicz czy Marek Belka, nauczyli się angielskiego na rozmaitych stypendiach zagranicznych. Umiejętności językowe u ludzi tego pokolenia wiążą się więc z wyborem ideologicznym – uważa Dziedziczak.

Reklama
Reklama

Rzeczniczka obecnego rządu Agnieszka Liszka zapewnia, że Donald Tusk zna na poziomie średnim rosyjski, niemiecki i angielski. – Chętnie rozmawia bezpośrednio z przywódcami innych państw, ale podczas oficjalnych wystąpień tłumacz to norma – dodaje. Tuskowi zdarzyło się kiedyś poprawić tłumaczkę, która przekładała jego słowa dla włoskiej prasy. Zaskoczonym dziennikarzom wyjaśnił, że uczył się łaciny.Podstawowa znajomość języka nie gwarantuje jednak sukcesu. W Internecie popularnością cieszą się filmy wyśmiewające angielską wymowę m.in. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, szefa SLD Wojciecha Olejniczaka, byłego wicepremiera Romana Giertycha, byłego premiera Kazimierza Marcinkiewicza i byłej szefowej MSZ Anny Fotygi.

– Nie wyobrażam sobie francuskiego polityka, który nie umie się porozumieć w języku sąsiadów, czyli po hiszpańsku czy niemiecku – komentuje Eryk Mistewicz, specjalista od wizerunku politycznego. Wymienia m.in. obecnych ministrów Xaviera Bertranda (hiszpański, włoski) czy Rachidę Dati (dodatkowo arabski). – Ale to nie znajomość języków obcych decyduje o popularności we własnym kraju – dodaje Mistewicz.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Podcast „Rzecz w tym”: PiS w ogniu wewnętrznych wojen
Kraj
Do kiedy wysłać prezenty, żeby dotarły przed świętami? Poczta Polska podała daty
Warszawa
Kolejne dziesiątki milionów w remont Sali Kongresowej. Termin otwarcia się oddala
Kraj
Czeski RegioJet wycofuje się z przyznanych połączeń. Warszawa najbardziej dotknięta decyzją
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama