Donald Tusk, urzędujący premier, szef zwycięskiego ugrupowania, cieszy się od jesiennych wyborów ogromną popularnością w społeczeństwie. Władysław Bartoszewski od lat jest ceniony za dokonania w kraju i za granicą. W naszym rankingu mężów stanu w pierwszej piątce znaleźli się także Lech Wałęsa, legenda „Solidarności”, i Tadeusz Mazowiecki, pierwszy niekomunistyczny premier.
Ale wszystkich ich w sondażu pokonał Kazimierz Marcinkiewicz, były premier z Gorzowa, który odszedł z tego stanowiska półtora roku temu, przegrał walkę o fotel prezydenta Warszawy, a od blisko roku pracuje w Londynie w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju.
Dlaczego właśnie Marcinkiewicz? Obserwatorzy sceny politycznej są zgodni – to jest ranking najbardziej sympatycznych polityków.
– Marcinkiewicz nie zdążył pokazać, czy jest mężem stanu, a jego losy wskazują, że przede wszystkim dba o siebie, bo odchodząc do biznesu, wybrał indywidualną karierę – mówi politolog Marek Migalski. – Jednak ludzie go polubili jako premiera i wciąż darzą sympatią, a on nie pozwala o sobie zapomnieć.
Politolog przypomina, że były szef rządu w ostatnim roku napisał książkę, dba o to, żeby raz na jakiś czas jego nazwisko przewinęło się przez media, a w kampanii wyborczej wziął udział w politycznej rozgrywce przeciwko PiS, występując z tej partii.