– W moim charakterze nie leży wycofywanie się z wypowiadanych słów, ucieczka czy tchórzostwo – mówi „Rz” Agnieszka Kowal. Była szefowa młodzieżówki lubelskiej Samoobrony jest jednym z głównych świadków oskarżenia w tzw. seksaferze.
Powiedziała śledczym, że w 2002 roku, wykorzystując zależność w ramach struktur partyjnych, Andrzej Lepper próbował zmusić ją do obcowania płciowego. Prokuratorzy dwukrotnie przesłuchiwali Kowal, zanim postawili Lepperowi zarzuty. Ostatecznie były premier został pogrążony, gdy Kowal w sierpniu ubiegłego roku – w ramach pomocy prawnej – została przesłuchana w Ambasadzie RP we Włoszech. W listopadzie usłyszał zarzuty.
Kowal nie stawiła się w maju na wezwanie sądu, dlatego nałożono na nią 500 zł kary. – Nie miałam o tym pojęcia. Do Polski przyjadę w lipcu i konsekwentnie powtórzę prawdę, tym razem przed sądem – zapowiada Kowal, która mieszka i pracuje w okolicach Bolonii. Za granicę wyjechała w marcu 2007 r. – Lepper i Łyżwiński nie mieli żadnego wpływu na decyzję o wyjeździe. Podjęłam ryzyko w momencie składania zeznań w prokuraturze, kiedy ujawniłam ich zachowania – dodaje.
Proszę poczekać. Przedstawimy dowody, które będą druzgocące dla oskarżenia
Wczoraj w sądzie za zamkniętymi drzwiami zeznawali byli działacze lubelskiej Samoobrony: Anna Rękas, Konrad Rękas, Maciej Bogucki i Anna Sokołowska. Zabrakło siostry Agnieszki Kowal i byłej posłanki Zofii Grabczan, które przysłały usprawiedliwienia. Działacze potwierdzili zeznania złożone w prokuraturze. Najdłużej, bo prawie dwie godziny, spędził na sali sądowej były radny Konrad Rękas.