– W tej sprawie jest dużo niewiadomych, dlatego zaprosiliśmy na posiedzenie klubu Wiesława Barańskiego, prezesa spółdzielni Pojezierze z Olsztyna, by wyjaśnił, co i jak było z lokalem posłanki – mówi poseł z władz PO.
Barański: – Posłom powtórzę to, że Staroń uwłaszczyła się w 2008 roku za 749 zł.
Sprawę ujawniła dwa tygodnie temu „Rz”
. Posłanka PO zapowiedziała, że wytoczy nam proces. W rolę jej adwokata wcieliła się wczoraj „Gazeta Polska”. Tygodnik zarzucił nam kłamstwo. Dziennikarze „GP” twierdzą m.in., że posłanka mogła się uwłaszczyć już od 2000 r. i chciała to zrobić, ale spółdzielnia odmawiała. Napisali też, że w 2006 r. Staroń dostała od Pojezierza odrębną własność swojego lokalu. Dokument z tego roku, na który powołuje się tygodnik, to uchwała zarządu Pojezierza w sprawie wyodrębnienia oddzielnej własności lokali przy ul. Pstrowskiego 33.
Uwłaszczenie mogło nastąpić jednak dopiero po podpisaniu aktu notarialnego – tak mówi ustawa o prawie spółdzielczym! Wspominają o tym też dziennikarze „GP”. Ale posłanka aktu nie podpisała, a „GP” nie pyta dlaczego.