Jednym z nich, jak podały media, jest zastępca dowódcy białoruskiego lotnictwa. Białoruskie Siły Powietrzne poprosiły jednak, by nie podawać nazwisk pilotów, którzy zginęli.
Do katastrofy doszło w niedzielę o 13.17 na Międzynarodowych Pokazach Lotniczych Air Show 2009 w Radomiu. Organizatorzy przerwali imprezę.
Świadkowie opowiadają, że maszyna najpierw zrobiła dwie beczki w powietrzu, a przy ostatnim okrążeniu nagle zaczęła się szybko oddalać od miejsca wyznaczonego na pokazy. Ostatecznie spadła między miejscowościami Małęczyn i Maków – w znacznej odległości od radomskiego lotniska. Po chwili w górę wzbiła się kula czarnego dymu.
– Nie wiadomo, dlaczego tak daleko odlecieli. Może to była próba awaryjnego lądowania – mówi nasz informator. Według nieoficjalnych informacji „Rz” białoruscy piloci dostali aż trzykrotnie rozkaz z wieży, by się katapultować. – Zastanawiające jest, dlaczego nie posłuchali rozkazu. Gdyby tak się stało, może by nie doszło do najgorszego, bo w Su-27 jest bardzo dobry system ratowniczy – podkreśla nasz rozmówca.
Jak twierdzą organizatorzy pokazów, na razie nie wiadomo, co dokładnie się stało. Zdaniem ekspertów hipotez może być mnóstwo.