Członkowie rady nadzorczej w siedzibie TVP w Warszawie zamierzają się pojawić przed 11. – Szturmem do TVP nie wejdziemy. Spodziewamy się, że ochroniarze nas nie wpuszczą, więc będziemy musieli przejść do planu B – mówi Bogusław Szwedo, jej członek. Oznacza to zmianę miejsca spotkania. Jednym z wariantów jest siedziba KRRiT.
Członkowie rady zapewniają, że mimo iż p.o. prezesa TVP Piotr Farfał robi wszystko, by do posiedzenia nie dopuścić – nawet je odwołał – do spotkania jednak dojdzie. Prezes zostanie na nim odwołany, a władzę w TVP przejmą ludzie PiS i SLD. Co wówczas zrobi Farfał? Na wczorajszej konferencji prasowej w siedzibie TVP nie chciał odpowiadać na pytania dotyczące dzisiejszych obrad.
Należy przypuszczać, że raczej nie zaakceptuje dzisiejszych decyzji rady. Prawdopodobnie sprawę znów będzie musiał rozstrzygać Krajowy Rejestr Sądowy.
Od lipca, gdy wybrano nową radę nadzorczą, zdominowaną przez ludzi kojarzonych z PiS i SLD, pewne było, że dni Farfała są policzone. On sam starał się przesądzoną dymisję odsunąć w czasie.
Gdy Bogusław Szwedo wysłał do telewizji list z informacją o zwołaniu posiedzenia rady, dostał go zwrotnie z dopiskiem „mylny adres”. Później sąd nie zarejestrował nowej rady, bo we wniosku zabrakło numerów PESEL jej członków. Farfał zrzucał za to winę na KRRiT. Ale to TVP miała obowiązek wysłać poprawny wniosek.