Właśnie donosami wysyłanymi do resortu sportu były szef gabinetu politycznego Mirosława Drzewieckiego miał tłumaczyć wycofywanie kandydatury Magdaleny Sobiesiak starającej się o posadę w zarządzie Totalizatora Sportowego. Jak twierdzi informator „Wprost”, składając w październiku 2009 r. zeznania w CBA Marcin Rosół, zapewniał, że nie wiedział o akcji biura, które wzięło pod lupę kontakty polityków PO z lobbystami.
Rosół miał zeznać, że decyzja o wycofaniu kandydatury Sobiesiakówny to skutek pisma, które przysłał do resortu sportu Marek Przybyłowicz, były doradca TS. List, w którym była mowa o nepotyzmie w TS, dotarł do dyrektor generalnej ministerstwa Moniki Rolnik 10 lipca 2009 r. Rosół początkowo zlekceważył tę informację i dopiero 17 sierpnia poinformował ministra. Drzewiecki, bojąc się zarzutów o nepotyzm z powodu znajomości z Ryszardem Sobiesiakiem, miał poprosić o wycofanie kandydatury córki biznesmena.
Według zeznań byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego Rosół ostrzegł Sobiesiakównę o akcji biura w czasie spotkania w kawiarni Pędzący Królik
24 sierpnia. Sam miał wiedzieć o niej od Drzewieckiego. Następnego dnia biznesmen miał wiedzieć, że jest podsłuchiwany przez CBA. Zeznał w prokuraturze – co ujawniła „Rz” – że o akcji CBA dowiedział się z mediów, a słowa, iż nie może rozmawiać przez telefon, bo „CBA, KGB”, są jego starym nawykiem. Sobiesiak zeznał też, że Rosół mówił jego córce o donosach na „tatusia”.
Dziennikarze „Teraz my” w TVN ujawnili zaś treść e-maila Rosoła do wiceministra skarbu Adama Leszkiewicza w sprawie posady dla Magdaleny Sobiesiak. Pisał: „Przesyłam w załączeniu CV osoby rekomendowanej przez Ministerstwo Sportu do zarządu TS”. Drzewiecki zeznał przed komisją, że był przeciwny wystawianiu Sobiesiakówny do zarządu, bo resort wcześniej skierował przedstawiciela do rady nadzorczej TS.