Jak dowiedziała się "Rz", Mariusz Kamiński wymienił nazwisko prokuratora, o którym mówił wcześniej na przesłuchaniu jawnym przed komisją jako o dobrym znajomym jednego z bohaterów afery – Ryszarda Sobiesiaka.
– Dzwoni prokurator Prokuratury Krajowej, mówi mu, że: słuchaj, Rysiu, właśnie jadę na międzynarodową konferencję, będę reprezentował państwo ludowe czy tam państwo polskie na temat przestępczości zorganizowanej. Jak wrócę, to wpadnę na imprezę. A przyjmij w międzyczasie moją córkę do swojego ośrodka – zeznał Kamiński 19 stycznia.
W piątek były szef CBA, który stanął przed komisją na posiedzeniu niejawnym, powiedział, że był to znany wrocławski prokurator Andrzej Kaucz. Śledczy nie chciał skomentować doniesień o zeznaniach Kamińskiego.
Były szef CBA podtrzymał swoje wcześniejsze zeznania dotyczące przebiegu śledztwa biura, afery, a także poinformowania o tym premiera Donalda Tuska.
– Jestem przekonany, że premier nie powiedział komisji prawdy o przebiegu naszych spotkań – mówił przed przesłuchaniem. Dodał, że jest gotowy na konfrontację z Donaldem Tuskiem. O konfrontację był też pytany przebywający w Brukseli premier. – Jeśli komisja podejmie jakieś decyzje dotyczące mojej osoby, to ja się tym decyzjom będę podporządkowywał – stwierdził Tusk.