Komunikat zapowiadający skierowanie w lipcu aktu oskarżenia przeciw Kamińskiemu i jego trzem zastępcom za akcję CBA w resorcie rolnictwa pojawił się wczoraj na stronie WWW Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie. Podpisał go jej szef Robert Kiliański. Rzeczniczka prokuratury Mariola Zarzyka-Rzucidło była zaskoczona. – O komunikacie dowiedziałam się od dziennikarzy – zapewnia. Kiliański nie chciał rozmawiać z „Rz”.
– Prokuratura wpisuje się w kampanię wyborczą – ocenia prof. Antoni Kamiński, były szef polskiego oddziału Transparency International. – Sprawa zarzutów przeciwko Kamińskiemu robi wrażenie przygotowanej na polityczne zamówienie.
Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski tłumaczy, że „powinno się ogłaszać skierowanie aktu oskarżenia, a nie zapowiadać, kiedy się to zrobi”. – Ale nie uważam, by komunikat zaszkodził jednemu kandydatowi, a drugiemu pomógł – mówi.
– To ewidentna polityczna zagrywka szefa prokuratury, który chce się przypodobać rządzącym – oburza się śledczy z Rzeszowa i mówi, że dotąd nie ogłaszano przyszłych decyzji. Inny rozmówca „Rz” z apelacji uważa, że szef okręgówki „umoczył” prokuraturę w polityce: – Przekazanie tej informacji mediom dwa dni przed wyborami ma pogrążyć Kaczyńskiego, bo Kamiński uważany jest za dziecko PiS.
Kamiński jest podejrzany w sprawie akcji CBA w resorcie rolnictwa. Rozpoczęto ją w 2007 r., gdy Biuro zdobyło informacje o Andrzeju K. (prawnik) i Piotrze Rybie (dziennikarz związany z Samoobroną), którzy twierdzili, że mają wpływy w Ministerstwie Rolnictwa kierowanym przez Andrzeja Leppera i że załatwią odrolnienie każdego gruntu. CBA zastawiło pułapkę. Mężczyźni podjęli się załatwienia za 2,7 mln zł odrolnienia ziemi na Mazurach. Agent CBA podszył się pod biznesmena zainteresowanego ofertą, przygotowano fikcyjne dokumenty. Akcja spaliła na panewce, w ostatniej chwili K. zrezygnował z wzięcia łapówki (spekulowano, że ktoś go uprzedził).