Lekarze grożą, że jeśli nie zmienią się zasady wypisywania recept na leki refundowane, od lipca w ogóle przestaną je przepisywać. Pacjenci mogą więc stracić dostęp do leków ze zniżką. – Do lipca jest coraz mniej czasu, a protest staje się coraz bardziej prawdopodobny – mówi Konstanty Radziwiłł, członek Naczelnej Rady Lekarskiej.
Zapowiedź protestu to walka z obowiązującą od stycznia ustawą refundacyjną. Mówi ona, że NFZ dopłaca do leków wtedy, gdy są przepisywane pacjentom tak, jak jest zapisane w jego dokumentach rejestracyjnych. Urzędnicy uważają, że tylko taka konstrukcja pozwoli im kontrolować wydatki na leki.
Lekarze żądają zmiany ustawy, ponieważ wielu leków używają szerzej, niż jest to ujęte we wskazaniach rejestracyjnych. Domagają się, by przepisywać je zgodnie z aktualną wiedzą medyczną.
W ubiegłym tygodniu o sposobach rozwiązania konfliktu lekarze rozmawiali na konferencji branżowego wydawnictwa „Medycyna Praktyczna". – Lekarze uważają, że obecnie obowiązujące przepisy uniemożliwiają im normalną pracę – mówi Wiesław Latuszek-Łukasiewicz, organizator konferencji.
Chodzi np. o przepisywanie antybiotyków. Lekarz nie może tego zrobić zgodnie z dokumentami rejestracyjnymi, bo te mówią, na jaką bakterię działa dany lek. Medyk, podając antybiotyk, z reguły nie wie, jaka bakteria spowodowała chorobę. Kieruje się swoim doświadczeniem.