Dwa pingwinki są ok, Jezus na krzyżu już razi

Gazeta Wyborcza powinna dziś się nazywać "Gazeta Interwencyjna". Ciekawy materiał na stronie 6. o ubeku, który miał torturować wiele osób i dopuścić się 207 zbrodni komunistycznych. Ciekawy reportaż, ale jest w nim kilka zgrzytów.

Publikacja: 20.04.2012 11:04

Michał Szułdrzyński

Michał Szułdrzyński

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

W samym lidzie już ostry atak na IPN (cytat z blogu majora Łukasza K.), że instytut źle prowadzi śledztwo i zmusza ludzi do fałszywych zeznań. Dalej kolejny atak K. na IPN  - on nie dopuszczał się żadnych zbrodni, tylko walczył z UPA, a dziś upowcy na nim się mszczą. Sprawę skomentowano w tekście jednym równoważnikiem zdania o prokuratorze prowadzącym sprawę. "Żadnych związków z UPA".

Po przeczytaniu tekstu wcale nie jestem przekonany, że rzeszowska delegatura IPN nie preparuje dowodów i nie zamęcza starych ludzi, zasłużonych w walkę o polskość Bieszczad. A może o to chodzi?

Bardzo ciekawy materiał znalazł się też w wydaniu internetowym Gazety Wyborczej (serwis wyborcza.pl to obecnie 24-godzinne, poszerzone wydanie papierowej Wyborczej). Chodzi o tekst dotyczący rzekomego skandalu w jednej z warszawskich szkół, w której katechetka puściła 11-latkom fragmenty filmu "Pasja". Na religii omawiano cierpienia Chrystusa w Wielki Piątek, dlatego nadgorliwa nauczycielka religii chciała dzieciom pokazać ekranizację tego dramatu. We fragmentach. To kolejny z serii artykułów demaskujących straszne rzeczy, jakie dzieją się w Polsce na lekcjach religii i najstraszniejszą rzecz: że w Polsce są lekcje religii.

Czy katechetka przesadziła? Prawdopodobnie tak. Ale zastanawia mnie jedna rzecz: dlaczego gazeta, która jeszcze niedawno zachwycała się książeczką dla maluchów o pingwinach gejach, dziś alarmuje, że oglądanie męki Chrystusa jest nieadekwatne do rozwoju psychicznego 11-latków. Czyli jak dzieciaki uczą się, że dwa pingwinki-geje ten tego, to jest super, a jak przypomina im się, że Wielki Piątek to nie lukrowane babki, pisanki i króliczki, to oj, lecz prawdziwe cierpienie to już demoralizacja naszej dziatwy.

Nic nie rozumiem.

A co w "Superexpressie? Na pierwszej stronie ojciec Madzi o swojej żonie: "Mam dość Kaśki". Na dole otwarta trumna znanej piosenkarki i podpis "Będzie ekshumacja Villas". Dla koneserów.

Fakt? "Ojciec Madzi wątpi w wypadek". W środku jeszcze lepiej. "Orgie, przemoc, seks z trupami" - to nie tytuł tekstu o zwyrodnialcach, lecz recenzji książki najbliższego doradcy Donalda Tuska - Igora Ostachowicza. Jak to żartowano w internecie: "Wolałbym się nie narodzić niż robić karierę na trumnach". Święte słowa.

"Fakt" nie ustaje też w śledzeniu rodziny premiera Tuska. Pokazuje zdjęcia, na których widać dzień pracy panny Katarzyny. Popija kawę, przebiera się, robi sobie fachowe zdjęcia, wrzuca na bloga poświęconego modzie. Zysk? 18 tys. miesięcznie. Ech, nie oburza mnie wcale to, że córka premiera dobrze zarabia, bo wpadła na niezły pomysł na biznes. Nie złości mnie też, o czym pisał kilka dni temu "Superexpress", że syn premiera zajmujący się transportem dostał pracę na gdańskim lotnisku. Gdyby został prezesem lub doradcą dostającym pieniądze za nic. Wolałbym, by gazety kolorowe, jeśli chcą krytykować Tuska, robiły to z powodów merytorycznych (jest za co), niż czepiały się jego rodziny.

W "Polsce. The Times" wielki materiał o Jarosławie Gowinie. Gazeta stawia tezę, że minister sprawiedliwości popadł w konflikt z premierem w sprawie konwencji o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet, dlatego że ma konserwatywne poglądy. To nieprawda. Sprawa nie ma nic wspólnego z sumieniem, światopoglądem czy temperamentem ministra. Premier chciał, by ministerstwo sprawiedliwości przeprowadziło analizę konwencji. Gowin to zrobił. I przedstawił prawne, a nie etyczne mielizny w tym dokumencie. A że są one przy okazji zgodne z jego poglądami? Cóż, czy w konstytucji jest napisane, że konserwatysta nie może być ministrem sprawiedliwości? Czy standardy dotyczące polskich rodzin ma wyznaczać wyłącznie lewica?

"Skarbówka przykręca śrubę handlującym w internecie" - pisze na jedynce Dziennik Gazeta Prawna. Pewnie, po co nam ACTA skoro mamy urzędy skarbowe.

W samym lidzie już ostry atak na IPN (cytat z blogu majora Łukasza K.), że instytut źle prowadzi śledztwo i zmusza ludzi do fałszywych zeznań. Dalej kolejny atak K. na IPN  - on nie dopuszczał się żadnych zbrodni, tylko walczył z UPA, a dziś upowcy na nim się mszczą. Sprawę skomentowano w tekście jednym równoważnikiem zdania o prokuratorze prowadzącym sprawę. "Żadnych związków z UPA".

Po przeczytaniu tekstu wcale nie jestem przekonany, że rzeszowska delegatura IPN nie preparuje dowodów i nie zamęcza starych ludzi, zasłużonych w walkę o polskość Bieszczad. A może o to chodzi?

Pozostało 83% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo