Rodzina nadwozi obejmowała trzy modele. Był tradycyjny pięciodrzwiowy, który jest powszechnie znany, tańsza trzydrzwiowa wersja, a także coupe z mocniejszym silnikiem i bardziej luksusowym wnętrzem. Dopiero w późniejszych latach polscy inżynierowie rozwinęli te projekty i tak powstały polonez truck oraz cargo, który w wielu miejscach do dzisiaj jest używany jako ambulans, dzięki nadbudówce oferuje dużo miejsca w tylnej części samochodu.
Policyjne polonezy były jakoś specjalnie wyposażone?
Niczym się nie różniły od tych produkowanych masowo, poza detalami wyposażenia. Malowano im po bokach białe pasy, wyposażano w tak zwanego koguta, instalowano radiotelefon oraz specjalne nietłukące się szyby oddzielające tylne siedzenie od milicjantów siedzących z przodu. Pod pozostałymi względami był to zwykły polonez, jakim jeździli cywile. Ale była też specjalna wersja zwana polonezem 2000, z lepszym silnikiem, o mocy 112 koni mechanicznych, której głównym przeznaczeniem były zawody sportowe. Nieliczne sztuki trafiały do różnych instytucji państwowych. Właśnie takimi nieoznakowanymi wzmocnionymi polonezami jeździły służby tajne.
Jak polonez wypadał na tle zachodnich odpowiedników z tamtych czasów?
Dość nowocześnie, bo miał bardzo dobre wyniki, jeśli chodzi o bezpieczeństwo. Włosi wówczas pracowali nad normami zderzeniowymi, które miały obowiązywać w XXI w., i wiele pomysłów z tego zakresu zostało w polonezie uwzględnionych. Niestety, skutkiem było nadwozie cięższe o 200, a nawet 300 kg od podobnych modeli zachodnich, co powodowało większe zużycie paliwa. Było to szczególnie krytykowane w okresie stanu wojennego, kiedy zaczęto reglamentować benzynę.