„Rz" dowiedziała się, co będzie we wniosku, jaki NSZZ „Solidarność" zamierza pod koniec sierpnia złożyć do Trybunału Konstytucyjnego. Związkowi prawnicy uznali, że ustawa podwyższająca wiek emerytalny do 67 lat jest m.in. sprzeczna z przepisami prawa międzynarodowego. Zamierzają odwołać się do ratyfikowanej przez Polskę Europejskiej Karty Społecznej i pośrednio do przepisów 102. Konwencji Międzynarodowej Organizacji Pracy.
– Nie mogę ani tego potwierdzić, ani zaprzeczyć. Właśnie piszemy skargę. Zaprezentujemy ją 29 sierpnia – ucina Marek Lewandowski, rzecznik „S".
Z naszych informacji wynika, że związkowcy powołają się na zapisy mówiące, iż wiek emerytalny nie powinien przekraczać 65 lat i może być przedłużony tylko wówczas, gdy większość osób starszych w danym kraju jest zdolna do pracy. Tymczasem „S" się dopatrzyła, że unijne statystyki podają, iż systematycznie od 2005 r. maleje liczba osób po 65. roku, które są zdrowe. W 2005 r. była to przeszło połowa osób, cztery lata później już zaledwie 39 proc.
W dodatku w przygotowanym przez resort pracy „Programie na rzecz aktywizacji osób starszych" znalazły się prognozy mówiące o tym, że kobiety urodzone w 2010 r. będą żyły w zdrowiu zaledwie 62,2 lata, a mężczyźni – 58,5.
– Chociaż obecnie kondycja zdrowotna Polaków się poprawia, to w przyszłości znów może nastąpić jej pogorszenie wynikające ze słabości nowych pokoleń – tłumaczy Andrzej Wojtyła, były główny inspektor sanitarny. Jego zdaniem będzie to skutek złego trybu życia dzisiejszych kobiet – palenia przez nie papierosów, niskiej aktywności fizycznej czy masowego odchudzania się – także w okresie wczesnej ciąży. – Jeśli Polacy nie zaczną żyć zdrowiej, to średnia długość trwania życia wkrótce znów będzie się obniżać – chociaż coraz lepiej radzimy sobie ze zwalczaniem chorób cywilizacyjnych – tłumaczy Wojtyła. Dodaje, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby osoby, które są obecnie w wieku produkcyjnym pracowały dłużej, bo ich średni czas trwania życia będzie się wydłużał.