Te problemy wskazali wydawcy, którzy wzięli udział w badaniu przeprowadzonym w maju przez Stowarzyszenie Gazet Lokalnych (SGL).
– Chcemy rozpocząć dyskusje na temat przestrzegania europejskich standardów wolności słowa. Mamy nadzieję, że jej efektem będzie wypracowanie dobrych praktyk w relacjach przedstawicieli władzy lokalnej z niezależną lokalna prasą – mówi Dominik Księski, prezes Stowarzyszenia Gazet Lokalnych.
Stowarzyszenie przeprowadziło badanie w związku z finałem konkursu „Filary Demokracji" skierowanego do dziennikarzy, redaktorów naczelnych i wydawców prasy lokalnej o zasięgu gminnym i powiatowym. Dziś w Pałacu Prezydenckim Bronisław Komorowski w przeddzień Święta Wolności weźmie udział w uroczystości wręczenia nagród za najlepsze teksty w lokalnej prasie.
Straszny artykuł
O tym, że dyskusja o swobodzie wypowiedzi w mediach lokalnych jest potrzebna, świadczy to, że ponad połowa ankietowanych wydawców stwierdziła, iż w ciągu ostatnich pięciu lat spotkała się z sytuacjami zagrażającymi wolności słowa. Do najtrudniejszych należy nękanie dziennikarzy i wydawców sprawami o zniesławienie. Zdecydowaną większość z nich wydawcy wygrywają, ale sam proces sądowy stanowi dużą uciążliwość ze względu na poświęcany mu czas, koszty dojazdów do sądu czy ewentualne wynagrodzenie adwokata.
Zdaniem SGL problemem jest zwłaszcza słynny art. 212 kodeksu karnego, który osobom poddanym krytyce w mediach daje możliwość nadużywania prawa – za zniesławienie dziennikarz może trafić nawet na rok do więzienia. Środowisko wydawców wraz z Helsińską Fundacją Praw Człowieka zabiegają o wykreślenie tego artykułu z kodeksu. Zwracają uwagę, że strach przed procesem może zwiększać ostrożność dziennikarzy w podejmowaniu kontrowersyjnych tematów.