Urzędnicza pomyłka w stylu jak u Barei, tylko bohaterowie są prawdziwi. A winnych brak.
Tadeusz i Władysława M. w 1980 r. otrzymali przydział na mieszkanie w Mielcu na Podkarpaciu. W 2000 r. założyli księgę wieczystą dla tego lokalu. Kilka miesięcy temu okazało się jednak, że hipoteka nieruchomości dwa lata wcześniej została obciążona kwotą niemal 150 tys. zł na rzecz szczecińskiego ZUS. – Nie da się słowami tego opisać, co wtedy przeżyliśmy. To zabezpieczenie było równe wartości naszego mieszkania, a my żadnych długów nie mieliśmy. Nikt nas o niczym nie informował – mówi pani Władysława. Dodaje, że w tytule wykonawczym do wpisu okazało się, że dłużnikami ubezpieczyciela było także małżeństwo M., ale spod Polic w dodatku Tadeusz i Mieczysława, a nie Władysława.
Jak to się stało, że szczeciński ZUS obciążył hipotekę Bogu ducha winnych osób? Nasza czytelniczka w szczecińskim oddziale ZUS dowiedziała się, że numer jej księgi wieczystej pracownicy otrzymali z Centralnego Rejestru KW i dopasowali do niej dane swojego dłużnika.
Z kolei nam rzecznik oddziału Karol Jagielski tłumaczy, że wpisu dokonał sąd w Mielcu w oparciu o wniosek ZUS. – Wskazaliśmy w nim dane osobowe dłużnika, które okazały się zbieżne z danymi właściciela nieruchomości – przyznaje. I dodaje, że ZUS w swoim wniosku podał też adres właściwego dłużnika, jego PESEL i NIP. – Właściwa weryfikacja faktyczna i prawna należy do sądu – mówi Jagielski. Grzegorz Zarzycki, wiceprezes Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu , któremu podlega sąd w Mielcu, mówi, że zgodnie z przepisami, wpisując obciążenie w księdze wieczystej, sąd bada jedynie treść i formę wniosku, dołączonych do wniosku dokumentów, oraz treść księgi wieczystej. Zdaniem sędziego Zarzyckiego w tym konkretnym przypadku zdublowały się błędy ZUS i sądu. – Wnioskodawca podał nam złe osobowe małżeństwa – mówi. Na tej podstawie sąd obciążył hipotekę małżeństwa z Mielca, nie zwracając uwagi na to, że numery PESEL Tadeuszów M. się różnią.
Zarzycki dodaje, że informacja o wpisie zawsze jest dostarczana właścicielowi nieruchomości, który gdy zauważy, że coś jest nie tak, może się odwołać od decyzji sądu. Sęk w tym, że zawiadomienie zamiast do Mielca – do właścicieli nieruchomości – wysłano do faktycznych dłużników pod Police. A ci nie protestowali.