Do incydentu doszło w sobotę po południu, jednak prokuratura poinformowała o tym dopiero dziś. Z ich ustaleń wynika, że 34-letnia kobieta po powrocie ze spaceru z niespełna 8-letnim synem około godz. 17 zaatakowała niespodziewanie chłopca.
Używając słów wulgarnych biła go, a potem dusiła ręką i smyczą. Chłopcu udało się uciec. Sam wezwał policję – mówi Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej Prokuratury Okręgowej. Policjanci pojechali na miejsce. Zatrzymali wyrodną matkę. Okazało się, że jest bardzo pijana. Alkomat wykazał u niej ok. 2,7 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Dziecko zbadał lekarz. - Biegły medycyny sądowej stwierdził, że działanie matki stanowiło zagrożenie dla życia i zdrowia syna – mówi prok. Kopania.
Dziś chłopca przesłuchał prokurator w obecności psychologa. Teraz śledczy zdecydują jakie zarzuty będą przedstawione matce chłopca oraz czy będą wobec niej stosowane środki zapobiegawcze.
Jak wynika z ustaleń śledczych kobieta prawdopodobnie miała ograniczoną władzę rodzicielską nad synem, który do końca roku szkolnego przebywał w domu dziecka.